Najkrótsze bajki
O udach i piersiach:
- Jak się uda będziemy piersi.
O Napoleonie Bonaparte:
- Napol Leon bo na parterze zimno.
O boksie:
My stoimy, a obok sie biją.
O kotkach:
Ten mnie miał ... tamten mnie miał ...
O apaczach:
A patrze, a patrze i nic nie widzę...
O Magdzie:
Ma gdzie a nie ma z kim.
O Rozmarynie:
Roz Marynie nie wystarczy.
O kosie:
Oko sie mi nie zamyka.
O komisie:
Oko mi sie nie zamyka.
O saletrzaku:
Sale trza, kurcze, wywietrzyć.
O szczypaniu:
On szczy panie władzo pod murem.
O Mieszku:
Mie szkoda forsy.
O macy:
Ma cycki na miejscu.
O fajce:
Czy mogę panią pyknąć?
O gaździe i desce:
Gaz do dechy i jedziemy...
O kasynie:
Ojca kasy nie ruszaj, synie!
O macarenie:
Józek maca Renie.
O Czesiu Niemenie:
Czesław niemencz mnie...
O półce:
Jacek zjadł pół cebuli.
O muchach:
Mu chyba odbiło.
O Madzi:
Józek ma dzisiaj kaca.
O barytonie:
Bary to nie wszystko!
O manatkach:
Nie ma natki, nie będzie sałatki.
O potopie:
Po to piekłam, żeby jedli.
O porach i selerze:
Zdjąłem pory i se leże.
O bojach:
Szalenie oboje się kochamy.
O matole:
Ma to leżeć tutaj i już.
O malinie:
Mali nie mają głosu.
O barszczu:
Bar szczurami straszy.
O maści:
Maś cicho być.
O temacie:
W te macie sie odziać gacie.
O rzemyku:
O! Że my, kurcze, takich czasów doczekali.
O Wandalu:
Wanda lubi buzi dawać.
O nagości:
Na gości czekają chałupy.
O śledziu:
Ciocia śle dziurawe ciuchy z Ameryki.
O drobiu:
Najpierw odrób lekcje!
O Zaiszy i Ance:
Mama zawisza firankę.
O jamie:
Ja mieszkam u teściów.
O myszy:
My szybko rwiemy te laseczki.
O biedzie:
Ona tobie da!
O boćku:
Zakręć, bo cieknie!
O Częstochowie:
Moja stara często chowa przede mną pieniądze.
O jodle:
Tyle zjodła, że aż se bekła.
O kleptomanii:
Klep to Mania, klep!
O kronikach Galla Anonima:
Są Kroniki Galla? - Ano ni ma.
O mniemaniu:
Mnie Maniu na tobie nie zależy.
O nowinie:
Daj no wina.
O Szczepanie:
Co robisz? - Szcze, panie.
O tupecie:
Tu pet, tam pet, a popielniczka pusta.
O tymianku:
Tym Janek mnie przekonał.
O atucie:
A tu cie jeszcze nie było!
O muzyce:
Coś mi tu nie gra.
O Borowie:
Uważaj bo rów!
O byczku i koniu:
By czek zrealizować, trza znać końto!
O bzie i kapuście:
Bez kobiety noc taka pusta.
O cieście:
Cieście się i radujcie.
O cokole:
Oj, co kół ja się w życiu naodkręcałem...
O cynie:
Cy nie mówiłem?
O Damaszku:
Uda masz kurde, śliczne!
O desce:
Odesce sie i zara wracam.
O drabinie:
Drab i nie może!
O etacie:
E tacie prują się gacie!
O groszku:
Grosz, kurde, mi na nerwach!
O selerze:
Se leże i se pierdze.
O zagubionej mateczce:
Gdzie jest ma teczka?
O panterze i morzu:
Pan tera mi może naskoczyć.
O Agatce:
A gatki miała w kwiatki.
O porze i selerze:
Przyszła pora i se leże.
O alei:
A leją w nocy w parku, leją.
O senatorze:
Władek siedzi se na torze.
O animuszu:
Ani muszem, ani chcem.
O anatomii:
A na to mie nie stać.
O malinie:
Ależ ona ma linie!
O Ani:
A ni mówiłem?
O Anicie:
Ani ta, ani tamta.
O anodzie:
Ano da, a no nie da?...
O anonimie:
A no ni ma się czemu dziwić.
O asie:
A sie odwal ode mnie!
O Atenie:
A te na wyższą półkę połóż.
O Italii:
Pieniądze fałszywe i talia znaczona.
O Izie:
I zamknij się wreszcie!
O jaju i jeżu:
Ja jem, ty jesz, a jemu ślinka cieknie.
O jajach kobyły:
Ja jako były działacz partyjny...
O Japonii:
Ja po nim nie pije.
O jaskółkach i taryfiarzu:
Ja s kółek czterech żyję.
O jaśminie:
Jaś mi nie oddał forsy.
O jeżu:
O Jeżu! Jakiś ty nieogolony!
O komunie:
Komu nie wygodnie, niech stoi!
O kupie i lotosie:
Roboty kupa, a ty lotos i lotos!
O Leszku:
Leż kurde i nie gadaj!
O Lesznie:
Lesz no spokojnie!
O lipie i bzie:
Lipiej być w gaciach niż bez.
O pysiach i napalmie:
Małpy siedzą na palmie.
O romansie:
Roman sie rozwodzi.
O Sieradzu:
Sie radze nie wtrącać.
O szramach:
Jak sziedzimy na szedesach, to sze szramy.
O strzykawce z drzewa:
Szczy kawka z drzewa.
O ścianie:
Ścianie zabronione!
O ślinie i sadzie:
Śli na zachód osadnicy.
O śnie Zeusa:
Właśnie wróciłem ze USA.
O talerzu i nożu:
Ta leż spokojnie, a nuż się uda?
O Tamizie:
Tam Izie dali po gębie.
O tamie:
Ta ma cyce!
O Tebach:
Te by warto poderwać!
O tenorach:
Te nory są borsucze.
O Toruniu:
To ruń na mnie!
O tulipanie, bzie i Ani:
Tuli pana bez opamiętania.
O tumanie:
Tu Mann, tam Materna.
O tunelu:
Tu Nel, a tam Staś.
O Tymitunie i pieprzu:
Ty mi tu nie pieprz!
O Tytusie:
Ty tu się nie plącz pod nogami!
O UFO:
Ufosz mi?
O macie:
Mata tu flaszkę i pijta.
O maku i polipie:
Wspina się ślimak po lipie.
O misiach:
Rozbierz mi sie.
O mięcie:
Mię ta dziewczyna się nie podoba.
O morzu:
A może by tak jeszcze jedną flaszkę?
O minie:
Czy mi nie wierzysz?
O muszelce:
Zapnij mu szelkę.
O nastrojach:
Było nas dwoje, a jest nas troje.
O Nepalu:
Ne pije, ne pale, ale w mordę wale.
O Nemo:
To nemo żliwe!
O Nidzie:
Da, czy ni da?...
O Nowym Sączu:
No wysącz to do dna!
O oborze:
O Boże!
O Oławie:
O, ława wolna!
O orzeszku:
O rzesz kurde żartowałem!
O pandzie:
Pan da, ja dam i będziemy kwita.
O pantofelku:
Pan to Felku umie podejść człowieka!
O Pile, Łodzi, Spale, Kole i Brzegu:
Piła w łodzi, a spała koło brzegu.
O Pomorzu:
Czy pan mi pomoże?
O Przemyślu:
Przemyśl to sobie.
O pszczole i dzięciole:
Bzz, bzz! - Puk, puk!
O ustach w nosie:
Ustaw no sie!
O zarazku:
Zaraz, kurde idę!
O żabie:
Żabiesz pan te ręke!
O traktorze i warkoczach:
Jedzie traktor i warkocze.
O Iwonie:
Raz i won.
O cygarach:
Józek cy gary umyte?
O kupie mocy:
Módlmy się ku pomocy.
O Basi:
OBasikali pod jedno drzewo.
O tekturze:
Te, która godzina...
O Napolenie:
Ona po Leonie miała trójkę dzieci.
O naleśniku i dżemie:
Leży baba naleśniku i dżemie.
O misiach:
Oddaj mi sie.
O śledziu i pieprzu:
Śledź swoją, pieprz cudzą.
O śledziu, panterze i puszczy:
Śledź pan tera żonę, bo się puszcza.
O romantyku:
Roman ty kutasie.
O pałacu:
Ale ci pała cuchnie.
O walizkach:
Wali z kibla, aż muchy padają.
O Jerychu:
Je Rychu aż miło patrzeć.
O groszku:
Grosz kurde czy nie grosz?
O Tośku:
Toś kurde powiedział.
O Magdzie Zawadzkiej:
Złapała Magda za Wacka..
O manicure:
Józek zrobił Mani córe...
O pałacyku i latarence:
Pała cyk i lata ręka...
O czasie:
Cza sie napić!
O pociągu animatorów:
Jedzie pociąg a ni ma torów.
O strzykawce:
Szczy kawka na dachu.
O apostołach:
A postoł i poszedł.
O powodzi:
Po wodzi mineralnej mi się beka.
O górze i miesiącu:
Miesiąc z góra mi się odbija.
O Janosiku:
Ja no siku jeno zrobie!
O wątróbce:
Won trupka Stalina z mauzoleum Lenina.
O skinie:
Wyszedłem z kina.
O komiku:
Oko mi kur** wybili!
O Jacusiu:
Ja cuś tu wodki nie widzę!
O apostołach:
Jedzcie, pijcie i hulajcie, a po stołach nie rzygajcie!
O jabłonce:
Miałam ci ja błonkę...
O babci:
Ooo, bab ci się zachciewa.
O komendzie:
Wybili oko mendzie.
O dźwigu:
Zamknij dźwi gówniarzu.
O powidłach:
Po widłach są dziury w plecach.
O morzu, panterze i mieliźnie:
Może pan tera mnie liźnie?
O gołębiu :
Gołem biustem go zwabiła!
O Kazku i Józku :
Kas kur** wódka! Jus kur** wypilim!
O napięciu:
Na pięciu napadło dziesięciu ...
O dziewannie:
- Dzie wanna bo rzygam?!
O naleśniku:
- Na leśniku leżą trzy sosny.
O manifeście:
- Mani fest cycki rosną.
O analizie:
A nalizie ci piachu do dupy, jak się będziesz pieprzyć na pustyni.
O nasturcji:
Ona z Turcji kożuch przywiozła...
O kapuście:
Noc bez ciebie taka pusta...
O traktorze:
Dupa nie traktor, a ciągnie...
O sośnie:
Nie szum, bo cię zerżną...
O Siewierzu:
Odczep sie, wiesz?
O cioci:
Cio ci się stało?
O basenie:
Oba se nie poradzimy.
O selerze:
Mama pierze, ja se leże.
O Ani:
- Ani mi się waż.
Polskie Menu
Fragmenty autentycznego menu z pewnej polskiej restauracji... Pisownia oryginalna...
"Półmisek firmowy, 2 osobowy"
"Dish of a firm, two personal"
"Zajazd Polski" kategoria I
"Polish INN" Category And
"Zapraszamy gości codziennie w godz. 8.00-23.00"
"We invite entertains every day in hour 8.00-23.00"
"Zamówienia na dania gorące przyjmujemy do godz.22.30"
"Orders on giving hot we accept to hour 22.30"
"Dania z drobiu"
"Denmark from poultry"
"Udko po wiedeńsku"
"Leg after wien's"
"Filet z kurczaka"
"Fillet from chicken"
"Zakąski zimne"
"Refreshment cold"
"Śledź w oleju"
"Śledź in oil"
"Ser żółty"
"Cheese yellow"
"Wędzonka krotoszyńska"
"Smoked bakon krotoszyńska"
"Szaszłyk po litewsku"
"Shashlik po litewsku"
"Jajko po wiedeńsku"
"Egg po wiedeńsku"
"Polędwica po amerykańsku na grzance, z brzoskwinią"
"Sirloin after ameryka on toast with peach-tree"
"Szaszłyk po litewsku"
"Shashlik after Lithuanian"
"Kotlet POLONIA"
"Chop Polish colony"
"Kotlet-bitki ala Marysieńka"
"Chop-bitki ala Marysieńka"
"Kotlet Saski z pieczarkami"
"Chop Saski from bake"
"Kluski połfrancuskie"
"Noodles half-franch"
Hodowla roślin, ssaków, ptaków
Dziewica pospolita - roślina krótkotrwała, wymagająca pielęgnacji, chętnie poddaje się flancowaniu. Po przepikowaniu przestaje być dziewicą.
Stara panna - roślina długotrwała, pnąca, czepiająca się wszystkiego i wszystkich. Żyje w miejscach odosobnionych, nie wiadomo dokładnie z kim.
Kochanka - roślina pasożytnicza, mięsożerna, z gatunku motylkowatych. Wymaga dużo wilgoci i częstych zmian klimatycznych. Z uwagi na znaczne koszty, w naszych warunkach jest trudna do hodowli domowej. Przez dłuższy czas kwitnie nocą.
Żona - pożyteczne zwierze pociągowe, bardzo nerwowe, ale wytrwałe. Żywi się odpadami z hodowli domowej. Bardzo opłacalna, przynosi duże korzyści.
Rozwódka - należy do owadów występujących w dużych ilościach, gromadnie. Znana w przyrodzie pod nazwą szarańczy. Samiczki zostawia w spokoju, samców niszczy od korzeni. Czyni szkody w ubraniu, szczególnie w kieszeniach.
Wdowa - wierzba z gatunku plączących. Szybko próchnieje. Z powodu braku zdrowego korzenia nadaje się jedynie do przeróbki na fujarki.
Kawaler - ptak przelotny, dzieci swe często podrzuca innym i wówczas zmienia miejsce pobytu. Jest przebiegły i trudno go schwytać w sidła.
Stary kawaler - grzyb jadowity o smaku gorzkim. Żyje przeważnie samotnie lub w symbiozie z purchawką pospolitą.
Mąż - zwierze domowe z gatunku leniwców, ze względu na dużą żarłoczność w warunkach domowych przynosi duże straty. Pochodzi ze skrzyżowania trutnia z osłem i padalcem (oczywiście są wyjątki...)
List murzyna
Drogi biały kolego.
Powinieneś zrozumieć kilka rzeczy:
Kiedy się rodzę, jestem czarny,
Kiedy dorosnę, jestem czarny,
Kiedy praży mnie słońce, jestem czarny,
Kiedy jest mi zimno, jestem czarny,
Kiedy jestem przerażony, jestem czarny,
Kiedy jestem chory, jestem czarny,
Kiedy umieram, jestem czarny!
Ty, biały kolego:
Kiedy się rodzisz, jesteś różowy,
Kiedy dorośniesz, jesteś biały,
Kiedy praży cię słońce, jesteś czerwony,
Kiedy jest ci zimno, jesteś fioletowy,
Kiedy jesteś przerażony, jesteś zielony,
Kiedy jesteś chory, jesteś żółty,
Kiedy umierasz, jesteś szary,
I ty, masz czelność nazywać mnie kolorowym ?!
Miejski slang (16+)
A
agent - dowcipny koleś
akcja - zabawna, fajna sytuacja
B
bagginsy - szerokie spodnie
bajzel - miejsce, w którym sprzedaje się narkotyki
bakać, jarać - palić trawę
bambus - Afroamerykanin
bania - zajebisty humor
bańka - 100 PLN
becel - pieniądze
biba - impreza, na której główną atrakcją jest alkohol
bit - dzialka marihuany
blachara - autostopowiczka
blaszki - drobne
blokmen - mieszkaniec bloku
blunt - baton
bronx - piwo
bluzgać - wyrażać się wulgarnie
branzolety - kajdanki
C
ch*jowo - beznadziejnie
chcica - silna ochota
checker - osoba, która przy malowaniu grafitti wypatruje policji
Chinol - Chińczyk
cienias - słabeusz
cwel - idiota
czaić - rozumieć
D
dać komuć szluga - poczęstować papierosem
dermoszpan - kurtka, szłaszcz
dół - złe samopoczucie
drag - narkotyk
dupencja - atrakcyjna dziewczyna
dziękówa - dziękuje
dżampreza - impreza
dżoint - papieros z marihuaną
E
echoboy, xeroboy - naśladownik innych
eloł - cześć
F
fajka - papieros
fak of - wal się na ryj
farmazon - bzdura
faza - coś zajebistego/odlot
foka - dziewczyna
freestyle - rapować bez przygotowania (OSTR rlz)
fugle - papierosy
full wypas - coś fajnego
fura - samochód
G
gablota - samochód
ganja - marihuana
gej - używane do kolegów (bez skojarzeń;>)
gibon - porcja marihuany
giet - 1 gram zielonego
gites - (inaczej git) świetnie
gitny - świetny, wspaniały, spoko
glany - czarne ciężkie buty
gnojek - młodszy kolega
good shit - zajebisty materiał
gouda - wódka
granaty - mieszanina alkoholu
gras - marihuana
grzać - dawać sobie w żyłę
guloń - osoba mila, ale trochę pierdołowata
H
hajc - pieniądze
hasz - haszysz
hawira - mieszkanie
hejo - cześć
helena - heroina
heleniarz - osoba biorąca heroinę
hery - włosy
hetać - ciężko pracować
hiena - osoba która cały czas jest na ulicy i wie o wszystkich dzielnicowych sprawach
huczeć - szukać zaczepki
HWDP - ch*j w dupę policji
J
jama - miejsce dla narkotyków
jaźwa - morda
jednokomórkowiec - posiadacz telefonu komórkowego, ostentacyjnie się z nim obnoszący
jest plastikowo - kiepski klimat
j.s.m. - jedyna słuszna muzyka (HH)
K
kabanos - brzydka dziewczyna
kabona - forsa
kaczor - kac
kajdan - łańcuch na ręke (złoty)
kaka - gówno
kanar - kontroler (w autobusie)
kapitał - pieniądze
kesz - pieniądze
kibol - kibic
kiepy - szlugi
kij ci w oko - odwal się
kijowo - fatalnie
kilos - kilometr
kimać - spać
kirać - wąchać
kiracz - ktoś wąchający klej
klama - spluwa
klasa - coś zajebistego
klepce - drobne
klimat - nastrój
koksy - sterydy
kolo - kumpel
kompot - opium własnej roboty
korba - wariactwo
kostka - gram haszu
koty - nowi, nowicjusze
kpw (kapewu) - rozumieć
kucie - stosunek seksualny
L
lamer, lama - pozer/ktoś nieprzystosowany do życia
lansacja mózgu - shiz
lasencja, lola - ładna dziewczyna
laska - spoko niunia
lepak - pierdoła, cienias, frajer
Leszek - bagatelizowany gość, mało rozgarnięty
lezba - lesbijka
lipa - coś beznadziejnego
lokacja - miejsce libacji
lol - super
lorbas - muł, lamus
lornetkowiec - ktoś kto podgląda sąsiadów
lufa - bomba
lukrecja - dziewczyna
luz - poparcie/wyrażenie zgody
luzara - babka bez zahamowań
M
malyna - cos extra
mała czarna - brunetka
masa - zajebiście
matex - zioło
mela - brzydka dziewczyna
melanż - impreza
melon - milion
mendownia - komisariat
miastowy - bandzior
miech - miesiąc
mieć przejebane - popaść w niełaskę
miejscówka - miejsce, gdzie można się spotkać
motyw - zabawna lub ciekawa sytuacja (inaczej akcja)
musowo - koniecznie
N
na bank - 100%
najebka - impreza alkoholowa
narciarz - narkoman biorący kompot
narq - na razie
naspawać się - najarać się
niechudo - zajebiście
nielegal - po cichu
O
obcinać - przyglądać się
octówa - brzydka dziewczyna
olewka - olewać coś
ostra sieka - masakra
ozon - ganja
P
padaka - chujnia
paka - 10 zł
pakernia - siłownia
pała - policjant
paszkwil - brzydka dziewczyna
pedał - kumpel z osiedla
peeleny - pieniądze
pezet - qmpel jarający zioło
pipa - dziewczyna
pióra - włosy
piździ - wieje (wiatr)
po chuja - po cholerę
poginać - chodzić
przegiąć - przesadzić
psy, suki - policja
przybastować - przestać
R
rozkminiać - zastanawiać się
S
serialnie - serio
siara, sikacz - wino niskiej jakości
siuwaks - trawa
skroić - ukraść
skumać - zrozumieć
Spox - ok
sztuka - dziewczyna
suka - zołza
ś
ściema - kłamstwo T
tag - podpis
W
wazelina - przesłodzone pochlebstwa
wazeliniarz - człowiek nadskakujący komuś
wbijać - wprosić się gdzieś
wdechowo zajebiście, fajnie, wspaniale
wino marki wino - najtańsze dostępne wino
wiochmen - tłumaczyć chyba nie trzeba
worki - szerokie, skejtowskie spodnie
wtyka - korzystna znajomość
wucet - kulturalnie rzecz biorąc toaleta
wyczasany - świetny, zajebisty
wyjebany w kosmos - zajebisty
wypasiony - fajny
Z
z wykurwem - odważny, robiący wrażenie
za ch*ja - wyraźna odmowa (np. za chuja tego nie zrobię)
zajawka - pasja
zaje-fajnie - zajebiście
zajob - obsesja (np. mieć na jej punkcie zajoba)
zalać pałę - upić się
zapieprz - ciężka praca
zarazy - młode prostytutki
zbijać - wagarować
zet, zyl - złoty
zgrywa - żart
ziomale, ziomki - koledzy
zlewać - synonim olewać, nie przejmować się niczym
złamas - koleś, którego nie znosisz
złapać fazę - przyjemność spowodowana piciem alkoholu
zmuła, zwała - nuda
Ż
żarcie - szama
Typy podrywaczy
Poeta
- Jak namierzyć?
Włos rozwiany i długi, szaty w nieładzie, w dłoni lira - tak wygląda wersja XIX-wieczna. Typ współczesny nosi pod pachą zamiast liry tomik ulubionego poety albo notes, w którym zapisuje wiersze, gdy dopadnie go natchnienie. Zwykle bez grosza, tak przyziemne czynności jak zdobywanie pieniędzy są poniżej jego poziomu. W towarzystwie popada w długie chwile zamyślenia, kiedy nie dociera do niego ani słowo z toczącej się rozmowy. Jeśli się odezwie, to nie na temat, lub używając skomplikowanych metafor. Chronicznie nieszczęśliwie zakochany, bo to pomaga w twórczości.
- Podrywa:
"Masz takie smutne oczy, pewnie wiele cierpiałaś..."
- Co cię czeka, jeśli wpadniesz w jego sidła?
Romantyczne spacery w czasie pełni księżyca. Zmarzniesz, ale on tego nie zauważy, zajęty wspominaniem TEJ, która go porzuciła tak okrutnie. Godzinami szuka rymu do słowa "kiść". Przy dużym szczęściu może zadedykuje ci wiersz "Dla wiernej przyjaciółki", gdzie porówna cię do głazu i ślazu.
- Jak go spławić?
"Smutne oczy? Nie to atropina! Okulista mi zakropił, jutro będą normalne".
Sportowiec
- Jak ich namierzyć?
Występują dwa podtypy sportowców: pierwszy zamawia koktajl ze świeżym bananem ("śniadanie mistrzów"). W trakcie rozmowy wykonuje dziwne ruchy rękami ("ćwiczenia izometryczne") i wie kto wygrał bieg na 400 m przez płotki na olimpiadzie w Monachium - a było to jeszcze przed twoim urodzeniem. Opowiada, że codziennie wstaje o piątej rano i biega 10 km. Drugi nie rozstaje się z deskorolką i nosi czapkę z daszkiem do tyłu. Nawet gdy jesteście na spacerze, zjeżdża z każdej górki, nie bacząc, że nie możesz za nim nadążyć.
- Podrywa:
"Z takim mięśniem dwugłowym mogłabyś rzucać kulą".
- Co cię czeka, jeśli wpadniesz w jego sidła?
Randki: będziesz siedziała na ławce w zakurzonej sali gimnastycznej patrząc, jak wyciska 100 kilo, a przy odrobinie szczęścia biła brawo na trybunie, kiedy wpada przedostatni na metę. Po treningu jest tak wykończony, że nie poniesie ciężkiej siatki z zakupami, nie mówiąc o pomocy przy trzepaniu dywanów, a w kinie zasypia. Dyskoteka odpada: idzie spać o ósmej, bo dba o formę.
- Jak go spławić?
"Czy kulą rzuca się do celu?"
Komputerowiec
- Jak go namierzyć?
Nadmiernie rozwinięta prawa ręka (od trzymania myszki i joysticka). Rozmawia wyłącznie na temat wyższości peceta nad makiem, jednej przeglądarki nad drugą i konieczności upgrade'owania sprzętu. Nie wytrzymuje dłużej niż pół godziny poza domem, musi wracać, bo może dostał jakiś e-mail? Blady, zgarbiony (od siedzenia nad klawiaturą), często w okularach (monitor popsuł mu wzrok). Występuje w wersji chudej (pochłania go miłość do techniki, więc nie ma czasu na jedzenie) i grubej (żyje tylko miłością do techniki, więc przy komputerze pochłania stosy chipsów, frytek, pizzy i morze coli).
- Podrywa:
"Jaki jest twój adres internetowy?"
- Co cię czeka jeśli wpadniesz w jego sidła?
Kwiaty dostaniesz wirtualne, na monitorze. Poznasz doskonale jego profil, przesiadując godzinami obok komputera, kiedy wpadliście "na chwilkę" do niego, bo musiał sprawdzić czy w Bibliotece Kongresu Amerykańskiego mają informacje na temat hodowli płoci w północnej części Chin.
- Jak go spławić?
"Nie zamierzam konkurować z Microsoftem. Spadaj!"
Rzeczywistość
Wersja klasyczna.
Mrówka pracowała w pocie czoła całe upalne lato. Zbudowała solidny dom i zebrała zapasy na srogą zimę.
"Głupia mrówka" - myślał konik polny, który okres kanikuły spędził na tańcach i hulankach. Kiedy nadeszły chłody i deszcze, mrówka schowała się w domu i skosztowała zapasów. Konik polny umarł z głodu i zimna.
Wersja współczesna.
Mrówka pracowała w pocie czoła całe upalne lato. Zbudowała solidny dom i zebrała zapasy na srogą zimę.
"Głupia mrówka" - myślał konik polny, który okres kanikuły spędził na tańcach i hulankach. Kiedy nadeszły chłody i deszcze, mrówka schowała się w domu i skosztowała zapasów. Drżący z zimna i głodny jak wilk konik polny zwołuje konferencje prasową, na której zadaje publicznie pytanie dlaczego na świecie są mrówki z własnym domem i pełną spiżarnią podczas, gdy inni muszą cierpieć głód i nie mają dachu nad głową.
TVN, Polsat i Telewizja Polska pokazują zdjęcia sinego z zimna konika polnego i siedzącej przy kominku zadowolonej mrówki. Polska jest zszokowana tym kontrastem.
Jak to możliwe, że w środku Europy na początku trzeciego tysiąclecia są jeszcze takie różnice?
Dlaczego konik polny musi tak cierpieć?
Rzecznik prasowy OFKP (Ogólnopolskie Forum Koników Polnych) występuje w głównym wydaniu Wiadomości i oskarża mrówkę o uprzedzenie do koników.
W programie Łzy nie kłamią Główny Konik Polski razem z Głównym Konikiem Polnym śpiewają "Nie łatwo być konikiem." Piosenka błyskawicznie zdobywa pierwsze miejsce na listach przebojów. Lider na krajowym rynku jednorazowych chusteczek notuje rekordowy wzrost sprzedaży.
Koniki polne zapowiadają zlot gwiaździsty w Warszawie w pierwszym dniu kalendarzowej zimy.
Frakcja młodych koników polnych przed domem mrówki organizuje demonstrację pod hasłem "Każdy chce żyć".
Stowarzyszenie Życie i Pracowitość publikuje na stronie internetowej memoriał o większej liczbie aktów przemocy w domach, w których mrówki mają klucze do spiżarni.
Prezydent z żoną w specjalnym oświadczeniu informują naród o ogromnym przywiązaniu do wszystkich nieszczęśliwych koników i zapewniają, że zrobią wszystko co w ich mocy, aby przywrócić im nadzieję w sprawiedliwość.
Redaktor Mrówkojad w cyklicznej audycji "Kto to zrozumie?"
Pyta czy nie warto sprawdzić w jaki sposób mrówka osiągnęła tak wysoki status w kraju, w którym jest tak dużo. "Należy wprowadzić podatek, który wyrówna szanse wszystkich mrówek i koników"- postuluje dziennikarz. Następnego dnia parlament w trybie przyśpieszonym uchwala ustawę, która nakazuje wszystkim mrówkom przekazać w formie podatku nadmiar zapasów do Centralnego Spichlerza.
Główny Meteorolog Kraju prof. KoniecPolski dementuje pogłoski o rzekomym odwołaniu zimy.
20 lat później Konik polny zjada resztki zapasów mrówki.
W telewizorze, który kupił za pieniądze ze sprzedaży jedzenia widać nowego przywódcę, który rozpromieniony mówi do wiwatujących tłumów, że bezpowrotnie mijają czasy wyzysku i teraz będzie już sprawiedliwość.
Krótki scenariusz filmowy
Scena 1:
Na kamieniu siedzi Neandertalczyk, trzyma w ręce gałązkę akacji, odrywa systematycznie liście i mamrocze:
- Kocha... Nie kocha... Kocha... Nie kocha...
Scena 2:
Siedzi rycerz na koniu, trzyma w rece gałązkę akacji, odrywa systematycznie liście i zaklina:
- Wiem, że kocha. Pocałuje... Nie pocałuje... Pocałuje... Nie pocałuje...
Scena 3:
Siedzi kowboj na koniu, trzyma w ręce gałązkę akacji, odrywa systematycznie liście i szepcze:
- Wiem, że kocha. Wiem, że pocałuje. Da... Nie da... Da... Nie da...
Scena 4:
Siedzi w mercedesie Nowy Ruski, trzyma w ręce gałązkę akacji, odrywa systematycznie liście i sylabizuje:
- Wiem, że kocha. Wiem, że pocałuje. Wiem, że da. Wstanie... Nie wstanie... Wstanie... Nie wstanie...
Scena 5:
Przy komputerze siedzi admin, trzyma w ręce gałązkę akacji, odrywa systematycznie liście i się modli:
- Wiem, że kocha. Wiem, że pocałuje. Wiem, że da. Wiem, że wstanie. Realnie... Wirtualnie... Realnie... Wirtualnie...
Fora Internetowe
Pijany obciął sobie genitalia - stracił je na zawsze.
- Ciekaw jestem jaką ksywę będzie miał we wsi.
- Jak to jaką - Jajcarz.
- Bezjajeczny.
- Szybki język.
- Anioł - taki chłop bez sensu.
- Genitaliusz.
- Jądruś.
- W Rosji miał by: "Bezjajcew" a w Stanach "Dżądżerbrak".
- Fidel Kastrot.
- Samujaj.
- Dżony Dwadzieścia Palców.
- Oscipek.
- Justin Timberlake.
- Pituś.
- Po japońsku - Aku Tasa Ata Sakiem.
- Steve Bezjąder.
- Suchy bez kicka.
- Łorygenes.
- Jeździec bez głowy.
- Van der Jonderbrack.
- Wg mnie, to wyrwichuj.
- Baca, co po jajach się już nie pomaca.
- Jądrzej.
- Kitajec bez jajec.
Wpisujcie najgłupsze głupoty jakie kiedyś zrobiliście!
- Zagłosowałem na pis.
- Bój się Boga!
- Zagłosowałem na PO. Serio!
- Bój się Rydzyka!
- Kochałem się z własną teściową... Ale było super.
- Daj adres
- Ożeniłem się, zamiast zostać księdzem!
- Nasrałem na wycieraczkę dziewczynie aby się przed nią popisać.
- Ale już tego nie zjadłeś i dlatego mi nie zaimponowałeś.
- Za młodu coś tam jak zawsze konstruowałem z kolegą, to był mi potrzebny kabel. Uciąłem jakiś, który wisiał na latarni. Okazało się, że pozbawiłem komisariat policji telefonu.
- Urodziłem się w Polsce.
- Wyjedź więc do Chin.
Chuda, czy gruba? Mam 1555cm wzrostu i ważę 38 kg, jestem za gruba czy za chuda?
- Jesteś zdecydowanie za wysoka. Piętnaście i pół metra ponad? Przestań rosnąć!
- Nie to oznacza, że jest masztem na flagę przy belwederze.
- Nieprawda!!! Ja mam 156 i ważę 36 kg, byłam u lekarza i wszytko ze mną w porządku!
- Czyt. lekarz stwierdził zgon.
- Nio jak masz tyle wzrostu, to nie powinnaś schudnąć, tylko się skrócić.
- NBA czy coś w tym stylu?
- Przede wszystkim nie jesteś zbyt mądra.
- Jesteś wieżowcem?
- O moja mamuniu kochana!!! Półtora kilometra wzrostu i tylko 38 kg. Z tą wagą coś nie gra.
- Kolejna. Jedna głupsza od drugiej. 1555cm to nie 1.555km.
- Jeśli masz 155 wzrostu i ważysz 38 kilo, to powinnaś zgrubnąc i to szybko. Moja krewniaczka ma 155 i 45 kilo, wygląda w sam raz, a jakie rzesze chłopaków za nią.
- Tak, tak. Zgrubnąć i zmaleć.
- To napisała na pewno farba z linii ciągłej na jakiejś krętej drodze.
- Czemu Cię w telewizji nie pokazali jeszcze?
- A cycki masz duże?
- Kurde a ja myślałem, że jak mam 186 to jestem niezły.
- Naprawdę nie masz większych problemów?
- Wiesz, wydaje mi się, że 1555cm wzrostu i waga 38kg to poważny problem. Pewnie nigdzie nie może znaleźć ubrań w odpowiednim rozmiarze.
Czy lecąc rakietą z prędkością światła, i puszczając snop światła z latarki zgodnie z kierunkiem lotu, "uzyskuję" światło o prędkości dwa razy większej od prędkości światła? A w kierunku przeciwnym - światło "się zatrzyma"?
- Nic nie może poruszać się z prędkością światła.
- Myśl ludzka porusza się z dużo większą prędkością!
- Święta prawda, ale kobiety są jeszcze szybsze - mówią zanim pomyślą.
* * * * * * *
- Oto mój komentarz.
- Popieram Twój komentarz!
- W pełni się z Tobą zgadzam.
- W końcu znalazłam kogoś, kto myśli podobnie.
- Bardzo mi imponuje Wasza oszczędność w słowach!
- W ogóle z Tobą się nie zgadzam! Oto mój komentarz!
- To może powiem inaczej...
- Aha, aha... Rozumiem...
- A ja nie za bardzo. wytłumacz mi.
- Boże. Przestańcie, ja to dopiero mam komentarza!!!
- Nie znacie się, nie umiecie komentować!
- Bardzo Prawidłowe Spostrzeżenie Moim Zdaniem. Ahhh... Nie Ma To Jak Zgodność Na Forum... Nikt Się Nie Kłóci... Wszyscy Się Ze Sobą Zgadzają...Oby Tak Dalej.
- Podyskutujmy o tym jeszcze raz, powinniśmy ponownie przeanalizować całą sytuację.
- Tak, tak. Co proponujesz?
- Proponuję może to:
- Proponuję zastanowić się na kwestią merytoryczną postawionej tezy. Autor powinien ją jakoś poprzeć przykładami...
- Właśnie, bo to co przedstawił, to są banały.
- .....Lepiej?
- No to jest zupełnie świeże spojrzenie.
- JW MISTRZEM POLSKI!!!!JASTRZĘBIE GÓRA FOREVER!!!
- ?!
Narody
1.) Holandia – „Narkoman? Aha. A dziwkarz? Nie dziwkarz? Ahaaa – gej. Ale wierny chociaż? Też nie bardzo? No cóż, ważne, że prezydent wszystkich Holendrów! Głosuję na niego.”
2.) USA – „Jestem niezmiernie tolerancyjny. Zwłaszcza, gdy masz dużo dollars w twoja pocket. I najlepiej jak Twój pradziadek przypłynął do nas nie później niż na ‘Mayflower’.”
3.) Niemcy – Tolernacja? To nasze drugie imię, herr Klose.
4.) Francja – „Mnie absolutnie nic nie przeszkadza. Szanuję cały świat. Wszystkich tak samo. Czemuż mam nie tolerować innych tylko dlatego, że są gorsi od mła?”
5.) Finlandia – „Szanuję wszystkich, niezależnie czy przyjechali z Afryki, Azji czy z Australii. Nie obchodzi mnie, czy są homo czy hetero, mają jedną czy pięć rąk. Niech pukają do mej chaty jak często sobie życzą - nawet dwa razy w roku – i tak się nie obrażę...”
6.) Izrael – „Ajjj, cóż mnie obchodzi, że inny. Coś może potrzeba kupić? Cza z czegoś żyć.”
7.) Polska – „Tolerancja? TW Tolerancja? To na pewno ta Gronkiewicz - Walc. To walc od razu mi tak z niemiecka, syjonistycznie wręcz, brzmiało. Przeca u nas się mówi - walec.”
8.) Polska II – „Manifestacja? I zaraz za nią Manifa? Już my tym sniemieckim szczukom założymy HOMOnto”
9.) Polska III – „Co??? Ordynację chcą zmieniać?? Faszyści!! Kacze kupry zakichane! Bandą swoich osadzają wszystkie ciepłe posadki? Bezczelność! Obsmarowują nas w mediach?? Kłamcy! Szmacą się w koalicjach z byle kim?? Prostacy, koniunkturaliści i złodzieje!
To mówiliśmy my, poprzednie ekipy rządzące – o 360 stopni różne...”
10.) Rosja – „Wania, podaj mnie towarzysza Kałasznikowa, z opozycją będziemy dialoga prowadzić...”
Nieźle główkujący mężczyźni
1. Przegraliśmy, bo nie wygraliśmy - Ronaldo
2. Nigdy nie chciałem odchodzić z Newcastle. Chciałbym tu zostać do końca życia, a nawet dłużej. - Alan Shearer
3. Chciałbym grać w jakimś włoskim klubie. Na przykład w Barcelonie. - Mark Draper
4. Nie mogłem wysiedzieć we Włoszech. Czułem się jakbym mieszkał za granicą. - Ian Rush
5. Zawsze najpierw zakładam prawy but, a potem prawą skarpetkę. - Barry Venison
6. Nie można być pośrodku - albo jesteś dobry albo zły. My jesteśmy pośrodku. - Thierry Henry
7. Byłem zaskoczony, ale zawsze twierdziłem, że w futbolu nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć. - Les Ferdinand
8. Ceremonia otwarcia była fantastyczna mimo, że jej nie widziałem. - Graeme Le Saux
9. Leeds to fantastyczny klub, był moim domem przez wiele lat mimo, że mieszkałem w Middlesbrough. - Jonathan Woodgate
10. Oglądałem mecz, w którym mój kolega zdobył gola. Rzuciłem się do telefonu, ale gdy wykręciłem numer zorientowałem się, że nie odbierze, bo właśnie gra mecz. - Ade Akinbiyi
Na kogo lecą kobiety?
Jeżeli jesteś normalnym facetem i podoba Ci się jakaś kobieta, ona akurat leci na tego gościa, co umie grać na gitarze.
**
Jeżeli umiesz grać na gitarze i podoba Ci się jakaś kobieta, ona akurat leci na tego gościa, który pakuje na siłowni.
**
Jeżeli umiesz grać na gitarze i pakujesz na siłowni i podoba Ci się jakaś kobieta, ona akurat leci na tego gościa, który jeździ konno.
**
Jeżeli umiesz grać na gitarze, pakujesz na siłowni i jeździsz konno i podoba Ci się jakaś kobieta, ona akurat leci na tego gościa, który jest niezłym tancerzem.
**
Jeżeli umiesz grać na gitarze, pakujesz na siłowni, jeździsz konno i jesteś niezłym tancerzem i podoba Ci się jakaś kobieta, ona akurat leci na tego gościa, który ćwiczy Capoeira.
**
Jeżeli umiesz grać na gitarze, pakujesz na siłowni, jeździsz konno, jesteś niezłym tancerzem i ćwiczysz Capoeira i podoba Ci się jakaś kobieta, ona akurat leci na tego gościa, który studiuje fizykę.
**
Jeżeli umiesz grać na gitarze, pakujesz na siłowni, jeździsz konno, jesteś niezłym tancerzem i ćwiczysz Capoeira, masz doktorat z fizyki, a także z 20 innych dziedzin, byłeś w kosmosie, potrafisz przetrwać 2 miesiące na pustyni, znasz 40 języków i potrafisz otworzyć konserwę rzęsami i podoba Ci się jakaś kobieta, ona akurat leci na tego fajtłapę, bo jego nieporadność jest taka słodka...
Rozmiar
- za mały, jeśli stojąc przed pisuarem dotykasz nosem ściany
- za duży, jeśli idziesz do znajomych na elegancką imprezę po czym całe towarzystwo z zażenowaniem obserwuje jak sikasz stojąc w przedpokoju.
- za mały, jeśli zmieści się w oczko w chrupkach Cheerios
- za duży, jeśli nie mieści się w oponie od traktora
- za mały, jeśli możesz nim otworzyć zamek "yeti"
- za duży, jeśli burzysz nim zamek Neuschwachstein
- za mały, jeśli nie zwracasz uwagę na to, w której jest nogawce
- za duży, jeśli masz trzy nogawki i teraz chodzisz o 50% szybciej
- za mały, jeśli patrząc na swój cień nie dostrzegasz jego zarysu
- za duży, jeśli korzystasz z niego w charakterze zegara słonecznego.
- za mały, jeśli dziewczyna widząc go mówi: "Ojej, jaki śmieszny włosek"
- za duży, jeśli dziewczyna zobaczywszy go nic nie mówi przez 2 tygodnie.
Po czym poznać uzależnienie od kawy.
1. Otwierasz drzwi zanim ktoś zapuka.
2. Jeździsz na nartach nawet pod górę.
3. Zawsze dostajesz bilet pośpieszny, nawet parkingowy.
4. Masz kubek do kawy z obrazkiem swojego kubka do kawy.
5. Pielęgniarka musi mieć kalkulator naukowy aby zmierzyć twój puls.
6. Skończyłeś robić sweter, choć nie masz pojęcia jak robi się na drutach.
7. Mielisz ziarnka swojej kawy w swoich ustach.
8. Śpisz z otwartymi oczami.
9. Filmy video oglądasz na PLAY FF.
10. Twój ulubiony kubek do kawy jest ubezpieczony w PZU.
11. Zostałeś pracownikiem miesiąca w kawiarni a nigdy nie byłeś tam zatrudniony.
12. Zużyłeś w tym tygodniu trzy pary butów do tenisa.
13. Zacząłeś obgryzać paznokcie innych ludzi.
14. Nie mrugnąłeś od ostatniego księżycowego zaćmienia.
15. Twój T-shirt mówi: "Bezkofeinowa kawa to sprawka diabła"
16. Jesteś tak rozdygotany, że ludzie używają twoich rąk by rozmieszać swoją margerite.
17. Na komputerze potrafisz napisać sześćdziesiąt słów na minutę... stopami.
18. Nie pocisz się... ty sączysz się.
19. Przetarło się uszko na twoim ulubionym kubku.
20. Zapominasz rozwinąć Snickers'a przed zjedzeniem.
21. Wybudowałeś miniaturę miasta z małych plastikowych mieszadełek.
22. Ludzie dostają rozstroju nerwowego od samego patrzenia na ciebie.
23. JACOBS posiada zastaw hipoteczny na twoim domu.
24. Ludzie mogą testować baterie w twoich uszach.
25. Twoje, nomen omen, kubeczki smakowe są tak zdrętwiałe że mógłbyś wypić wszystko.
26. Kiedy stajesz gdzieś na wzgórzu zaczynasz słyszeć radio, choć nie masz odbiornika.
27. Kiedy ktoś pyta. "Jak się masz?", Ty mówisz: "Dobrze... do ostatniej kropli."
28. Chcesz być poddany kremacji bo tylko tak możesz spędzić swoją wieczność w konsystencji mielonej kawy.
29. Pragniesz powrócić jako kubek kawy w swoim następnym życiu.
30. Twoje urodziny są świętem państwowym w Brazylii.
31. Byłbyś skłonny posiedzieć bez przymusu w tureckim więzieniu.
32. Mówisz doskonale po arabsku choć nigdy nie brałeś lekcji.
33. Twój termos to po prostu mała cysterenka na kółkach.
34. Twoje wargi trwale są ukształtowane w popijającej pozycji.
35. Nawet w sennych spacerach spieszysz się.
36. Możesz pracować dłużej niż króliczek Energizer'a.
37. Twój nerwowy ruch można odnotować na skali Richter'a.
38. Twoje trzy ulubione rzeczy w życiu to: kawa przedtem, 39. kawa podczas i kawa po.
40. Swoją sztuczną szczękę zamaczasz w reszcie wieczornej kawy
41. Jedyny czas kiedy tak w zasadzie stoisz nieruchomo jest podczas trzęsienia ziemi.
Historia opisana przez jednego z użytkowników na pewnym
forum
(Uwaga! Pisownia oryginalna bez cenzury.)
Posiadam. Wróć. Moja żona posiada kota, rasy kotka, rasy czarnej, rasy ze schroniska, rasy małe kocię. Guzik by mnie to obchodziło gdyby nie fakt, że jest małe, że chodzi to to bez przerwy za mną i trzeszczy - a to na ręce, a to żreć, a to trzeszczy dla samego trzeszczenia, zupełnie jak jej pani. Generalnie pogłaskać mogę, kopnąć jakąś rzecz, która leży na ziemi żeby kot za nią biegał też, niech chowa się zdrowo do czasu, aż raz zapomnę zamknąć terrarium i zajmie się nim mój wąż, reszta to nie mój problem. Ale do czasu. Staje się to moim problemem gdy moja współmałżonka udaje się w celach służbowych gdzieś tam na ileś tam. I spada na mnie karmienie, wyprowadzanie i sprzątanie po tym całym tałatajstwie. Jako że to zawsze lekko olewam i robię wszystko w ostatni dzień przed powrotem małżonki nie nastręcza mi to wiele problemów. Kot jest od niedawna i od niedawna jest nowy zwyczaj - niezamykania łazienki, gdyż w niej znajduje się urządzenie zwane potocznie kuwetą, do którego kot robi to samo co ja w toalecie, czyli wchodzi i może spokojnie pomyśleć. Mnie jednak uczono całe życie zamykać te cholerne drzwi do łazienki za sobą, więc stale żona mi trzeszczała, że kot tam nie może wejść i "myśleć". Ja jestem stary i się nie nauczę, poza tym mieszkam tu dłużej niż ten kot, sam dom stawiałem, moje drzwi, mój kibel, wypierdalać więc. I postawiłem na swoim. Od jakiegoś czasu kot chodzi do toalety razem ze mną. Jak nie ma małżonki to musi zazwyczaj czyhać na mnie albo miauczeć coby przypomnieć, że trzeba mu łazienkę otworzyć, bo jak jest żona to ona ma już w biosie zaprogramowane - ja wychodzę i zamykam, ona idzie i otwiera, żeby kot mógł wejść - taka technologia po prostu. Czasem kot skacze na klamkę, ale ma jeszcze zbyt małą wyporność i zwisa na niej bezradnie. Jednak jak moja żona będzie nadal go tak karmić- to w szybkim tempie będzie za każdym razem klamkę upierdalał - a wtedy wiadomo - wąż. Dobrze więc,uporządkuję: żona - delegacja, ja - praca. Wracam, wchodzę do domu, kot przy drzwiach do łazienki skwierczy, bo jak wychodziłem to zamknąłem za sobą. Ok, kotku mnie się też chce. Idziemy razem - ja toaletka, okienko uchylam, papierosik (bo żona będzie za trzy dni - więc spokojnie wywietrzę) kotek swoje, ja przez okienko spoglądam, jest cudnie. Kotek wskakuje na kaloryfer, na parapecik i patrzymy razem przez okno. No cudnie. Kot skończył dawno, ja teraz, pet do muszli, spuszczam wodę, a ten mały skurwiel jak nie śmignie i sru za tym petem z tego parapetu i do kibla. Zakręciło nim dwa razy i kota nie ma. Nawet nie zdążył miauknąć.
No ja pierd*lę. Nie ni chuja to niemożliwe jest. Przecież nawet taki mały kot jest kur*a za duży, żeby przejść tym syfonem. Ale słyszę tylko pizdut - oż kur*a, no to nie mogło mi się zdawać - coś ciężkiego poszło w pion. kur*a, wszyscy święci w trójcy jedyny Boże, ukazali mi się przed oczami. Kot kur*a popłynął wprost w otmęty prawego dopływu królowej polskich rzek. Lecę kur*a na dół do piwnicy, choć może powinienem od razu do schroniska, zanim wróci moja żona - nie ma wafla, znajdę jakiegoś małego czarnego skurwiela z białą krawatką, nie było jej kilka dni, może się nie połapie. Ale ch*j, najpierw do piwnicy - zbiegam po schodach, słucham - coś drapie w rurze, pion, kawałek płaskiej rury - miauczy - jest, kur*a, żyje i nie poleciał do sieci miejskiej. Nawet jak teraz zdechnie to ch*j, przynajmniej będę miał jego truchło i powiem, że kojfnął z przyczyn naturalnych albo tylko lekko nienaturalnych, bo przecież mi baba nie uwierzy za chuja trefla, że kot sam wpadł do kibla. Ale na razie drapie i żyje. Znalazłem taki wziernik, gdzie można zaglądnąć do tej rury i wołam. Kici, kici! Ni chuja, nie przyjdzie, wołam, wołam, a ten kur*a głąb zamiast przyjść do mnie to kur*a chce iść tam skąd przyszedł, czyli do góry w pion. Ja go wołam, a on do góry drapie. I udrapie, udrapie kilkanaście centymetrów i zjazd w dół. No pojebało i mnie, że tu stoję i jego (kota) Tak przez pół godziny. Prosiłem, wołałem, błagałem, groziłem, wabiłem żarciem i ni ch*ja, uparł się i nic tylko rurą do góry z powrotem do kibla. Za daleko, żeby włożyć rękę, grabie czy cokolwiek. Jedyna metoda - fight fire with fire - ogień zwalczaj ogniem. Zatkałem tę rurę przy wzierniku deszczułkami, których używam na podpałkę do kominka, żeby kot nie popłynął już nigdzie dalej i z buta na górę do kibla - geberit i woda w dół - bombs gone. I bieg do piwnicy. Po drodze słyszę jak się przewala po rurach - podziałało. Wbiegam do piwnicy i kur*a koniec świata. Nie ma moich deszczułek - no może z jedna, cała prowizoryczna tama poszła w ch*j i kota też nie słychać już. Ja pierdolę. kur*a, gdzie ta rura teraz idzie - coś mi świtnęło, że kanalizacja w ulicy, dom od ulicy ze 30 metrów - może nie wszystko stracone i gdzieś się zwierzak zatrzymał po drodze. Biegnę na ulicę, jest studzienka - mam nadzieję, że to od mojego domu.
Ni cholery jej nie podniosę. Ciężka jak szlag i nie ma za co chwycić.
Powrót do domu i pogrzebacz od kominka, tym może uda się to podważyć. Ni cholery - najpierw ugiąłem, potem złamałem żelastwo. Myśl! Auto stoi na ulicy -
mam pas do holowania, może uda się to szarpnąć. Hak, pas, wsteczny - poszło, aż zakurzyło. Po jaką cholerę takie te wieka robią ciężkie. Smród jak cholera, ale złażę tam - ciemno jak w dupie, rura jest, wygląda, że idzie od mojego domu. Latarka. kur*a, mam w aucie, ch*jowa, ale może starczy. Włażę po raz drugi- smród mnie już nie zabije - przywykłem po chwili. Zaglądam i jest, oczyska mu się tylko świecą. I znów ta sama bajka. Kici, kici, kici, a ten mały skurczybyk spierdziela w drugą stronę. No ja pierdolę. Szlag mnie trafi. Długo tu nie wysiedzę, jest zimno, śmierdzi, a na dodatek ktoś mi zwali tę pokrywę na łeb i moje problemy się skończą jak nic. Nie chcesz po dobroci, to będzie po złości. Do domu, po brezent. Wyłożyłem dno studzienki, tak by mi nie wpadł głębiej. Zużyłem wszystkie taśmy samoprzylepne, plastry, żeby nie wpadł do głównej nitki kanalizacyjnej. Zaglądam co chwilę do rury, ale słyszę tylko miauczenie i nic nie widzę. Poszedł gdzieś w pizdu. Jeszcze tylko trójkąt, żeby nikt się w tę otwartą studzienkę nie wpierdolił, bo na ulicy ciemno. Sąsiad, kur*a, ciekawski, widziałem żłoba jak patrzył przez okno, jak próbowałem pogrzebaczem podnieść wieko. Nie przyszedł pomóc, a teraz ch*j złamany stoi i się dopytuje. Co mam mu kur*a powiedzieć? Że przepycham kotem kanalizację? Idźżesz w ch*j, pacanie. Powiedziałem mu w końcu, żeby poszedł do domu i pozatykał sobie też wszystkie otwory, bo na początku osiedla była awaria i wszystkie ścieki się wracają i wybijają w domach - a ten baran się przestraszył, poleciał i przed swoim domem siłuje się z pokrywą. Niech ma za swoje.Wracając do kota - bo menda tam siedzi i nie chce wyjść. Mam wszystko gotowe, więc do domu, jedna wanna, druga wanna, koreczek i napuszczam wodę. Papierosik i czekam pod studzienką, bo nuż mu się zmieni i wyjdzie dobrowolnie. kur*a, drugi sąsiad przyszedł - po pięciu minutach następny odmyka wieko, teoria samospełniającej się przepowiedni działa - kur*a,
ludzie to są barany. Idę do domu, obie wanny pełne, ognia - spuszczam
wodę z wanien i dokładam dwa spusty z dwóch spłuczek z domu. Nie ma ch*ja, to go musi wygonić albo utopić.
Lecę na ulicę, woda wali na brezent aż huczy, a tego skurwiela dalej nie wylało z kąpielą. kur*a mać, urwało się wszystko w pizdu i popłynęło, bo ileż to utrzyma tej wody. Brezent, taśmy, plastry, sznurki - w ch*j - jak się to gdzieś przytka, to będę miał przejebane. Znowu do domu po drugi pogrzebacz, bo trzeba zamknąć ten <cenzura> dekiel. Wchodzę - a ten skurwiel kot tarza się w sypialni po łóżku. No ja pierdolę! Jak on kur*a wyszedł, którędy? Ano kur*a wziernikiem w piwnicy - zostawiłem otwarty. Ja kur*a stoję i marznę a ten gnój tarza się w mojej pościeli. Zajebię. Przerobię na pasztet. I jeszcze z radości włazi na mnie. kur*a mać. Przynajmniej kuleje.
Straty: zajebane łazienki, w obu przelała się woda z wanien, zajebana
piwnica, bo zostawiłem otwarty wziernik i duża część wody poleciała na
piwnicę. Pościel w sypialni do wyjebania, brezent z reklamą firmy -
poszedł w ch*j, latarka - w ch*j, pogrzebacz w ch*j. Afera na ulicy jak ch*j.
Użytkownicy cyfrowych lustrzanek
Mam lustrzankę Canon
Doceniasz to, że twoja marka to lider na rynku, masz łatwy dostęp do dziesiątek szkieł, lamp i akcesoriów zarówno dla amatorów i dla profesjonalistów. Wkrótce przesiądziesz się na Nikona!
Mam lustrzankę Nikon
Doceniasz to, że twoja marka to lider na rynku, masz łatwy dostęp do dziesiątek szkieł, lamp i akcesoriów zarówno dla amatorów i dla profesjonalistów. Wkrótce przesiądziesz się na Canona!
Mam lustrzankę Sony
Jesteś przekonany, że Sony to lider w innowacyjnych rozwiązaniach w branży, produkuje najlepszą elektronikę. Uważasz, że połączenie najlepszej stabilizacji optycznej w połączeniu ze znakomitą optyką Carl Zeiss oraz unikalnego designu sprawia, że lustrzanki Sony jak żadne inne są warte swej ceny. Wierzysz również w astrologię, UFO i zajączka wielkanocnego.
Mam lustrzankę Pentax
Jesteś typem, który kupuje body za 4000 zł po to, aby twoja kolekcja antycznych szkieł z gwintami Pentax K, Pentax M i M42 odziedziczonych po tacie lub dziadku a wartych łącznie 500 zł mogła dalej działać. Cały czas wydaje ci się, że ludzie śmieją się razem z Tobą, a nie z Ciebie.
Mam lustrzankę Olympus
Pijasz północno koreańskie piwo, nosisz peruwiańską bieliznę i jeździsz indyjskimi samochodami, nie dlatego, że je tak bardzo lubisz, ale dlatego, że nikt inny tego nie robi. Jeśli ktoś pyta, dlaczego wybrałeś Olympusa, mówisz że tylko zdjęcia z Olympusa mają swoją duszę, a to zdjęcia się liczą, a nie kamera. Nie masz żadnych przyjaciół.
Mam lustrzankę Leica
Zdajesz sobie sprawę, że żadna inna lustrzanka poza Hasselbladem nie daje takiego poszanowania u znajomych fotografów. Musisz przez to co chwila demonstrować swój fotograficzny talent, znać doskonale wszystkie drobne różnice między Elmar, Elmarit, Summitar, Summicron, a Summilux. Jesteś albo obrzydliwie bogaty, mieszkasz w piwnicy u mamy albo jesteś o jeden obiektyw od rozwodu.
Pamiętnik prawdziwego mężczyzny II (16+)
PIĄTEK 8.10
Kochany pamiętniczku przepraszam, że mnie tak długo tu nie było, ale w gipsie to się po ciulu pisze. Pies nie przeżył. Żona niestety tak. Jak wyciągałem zwłoki Joka, to ta cholera zatrzasnęła mi klapę bagażnika. Zaporożec cały, tylko mnie składali przez pół roku, bo skomplikowane złamanie otwarte z przemieszczeniami plus amputacja palców to nie w kij dmuchał. Palce przyszyli, pół roku rekonwalescencji, no i musiałem nauczyć się pisać lewą ręką. Naprawdę Cię przepraszam, bo wiem jaki czułeś się samotny.
PONIEDZIAŁEK 18.10
Mamy nowego pieska. Wacuś się nazywa. Żona powiedziała, że w końcu i imię i wielkość psa są adekwatne do tego co noszę w spodniach. Skąd ona tego słowa się nauczyła to ja nie wiem. Sąsiad ostatnio się mnie pyta po cholerę na bramie wieszam tabliczkę "Uwaga pies", skoro takie małe gówno na podwórku trzymam? No, jak to po co? Durne pytanie, bo mi go już trzy razy zdeptali.
CZWARTEK 18.11
I znowu mnie miesiąc nie było. A to wszystko przez tych gości, co żona na imieniny sprosiła. A mówiłem jej, że sobie pójdę i nie będę przeszkadzał. Kazała zostać i podawać do stołu. No to zostałem. Cały wieczór zapie**alałem jak głupi stół – kuchnia, kuchnia - stół, stół – kuchnia. A jak podawałem sery szwajcarskie, bo moja żona to chciała ekskluzywnie, jej szef zapytał mnie znienacka:
- A co tak śmierdzi?!
K...wa… debil jeb...ny, a co może śmierdzieć, jak mu szwajcara pod nos podtykam? To mu powiedziałem:
- Albo córka się zesrała, albo żona majtek nie założyła.
Reszty wieczoru nie pamiętam, obudziłem się na chirurgii, a ordynator przywitał mnie jak swego, i powiedział, że te resztki wazy to cholernie źle się mi z twarzy wyjmowało.
WTOREK 23.11
Kobiety to nie lubią szczerości. Całe życie ględzą: bądź szczery i bądź szczery, mów co myślisz, powinniśmy się dzielić odczuciami i myślami, szczerość buduje a kłamstwo rujnuje, i takie tam inne bzdety. No więc, leżymy sobie w łóżku, późno już. Stara obrócona do mnie zadem to jej szepczę cichutko do ucha:
- Kochanie, może odwróciłabyś się do mnie przodem, będzie mi przyjemniej.
- Chcesz mnie mój kochany? – wyszeptała namiętnie z radością.
- Nie, tylko bąki puszczasz – odpowiedziałem szczerze.
No … zachciało mi się k..wa szczerości! Debil jeden. Lekarz na ostrym dyżurze zastanawiał się z czego mam łeb, że wytrzymał spotkanie z dębową szafką nocną. Tym razem tylko pięć szefów, będę miał pamiątkę na czole. I bądź tu szczery z kobietą.
CZWARTEK 25.11
Aaaa … zapomniałem Ci pamiętniczku napisać, że żona zabrała mnie na wakacje w góry. Potrzebowała, żeby ktoś jej torby nosił. Raz nawet wybraliśmy się nad rzekę i mogłem pospacerować, to wybrałem się wpław na drugi brzeg. Stoję sobie podziwiam góry, a ta krzyczy do mnie z drugiego brzegu:
- Głęboka?!
Nie słyszałem za bardzo, co krzyczy więc jej odkrzykuję:
- To nie Oka, to Dunajec!
Patrzę, a ta lezie na drugą stronę. Woda po pas, później po szyję i poniosło ją w cholerę. Gdy się wykaraskała ledwo żywa lezie do mnie i drze się:
- Ja ci k…wa dam do jajec.
Ostatni tydzień spędziłem na chirurgii w Nowym Sączu, nos mi nastawiali.
SOBOTA 27.11
Wczoraj znowu po ryju dostałem. Żonie znowu się amorów zachciało. Nie chciałem dostać po ryju, że mi się nie chce, więc zabrałem się za nią. Wiła się po łóżku jak piskorz, a ja ciężko harowałem. W pewnym momencie drze się do mnie:
- Warkocz k…wa, warkocz!
No myślę sobie to się babie zachciało, ale przecież nie będę oponował, co by po ryju znowu nie dostać, więc też się drę:
- Wrrrrrrrrr!
Przyjebała mi najpierw lampką nocną, a później wyszarpnęła spode mnie swój warkocz. Seks to jednak niebezpieczne zajęcie.
ŚRODA 1.12
Kobiety to o nic nie wolno zapytać. One zawsze zadają tysiące pytań. A jak Ty się o coś zapytasz, to je zaraz nerwy biorą. Ostatnio przy kolacji pytam się żony czy jest kiełbasa, a ta mi na to:
- Jest, Beskidzka.
No to się pytam grzecznie:
- Bez czego?
No i się nie dowiedziałem, bo dostałem deską do krojenia i ocknąłem się dopiero przy śniadaniu. Pobiegłem do lekarza, bo jakoś zawroty głowy i mdłości mnie brały, no ale przecież mu nie powiem, że mi żona przylutowała. Więc mu powiedziałem, że się z sąsiadem pobiłem, a on mnie pyta głupio:
- A co by było gdyby Pana żona pobiła?
- A to by było… trzeci raz w tym tygodniu – wymsknęło mi się nieopatrznie.
PIĄTEK 10.12
Wczoraj zapisałem się do PiS-u. Nie chcieli mnie przyjąć. Powiedzieli, że najpierw muszą mnie sprawdzić, wybadać, poznać moje intencje. To im powiedziałem, że albo dziś mnie zapiszą, albo rozgadam na całą parafię, że PiS nie chce przyjmować członków. No to się zgodzili. Ale przewodniczący strasznie chciał wiedzieć dlaczego tak bardzo chcę do partii. No to jak już mi wydał legitymację to mu mówię:
- Przychodzę dziś wcześniej z pracy, wchodzę do sypialni, a tam moja żona z jakimś facetem się bzyka. Poszedłem do kuchni walnąłem lufę, idę odpocząć do salonu, a tam moją córkę jakiś gówniarz popycha. No to wróciłem do kuchni, walnąłem kolejną lufę i wychodząc do Was z domu wykrzyczałem trzaskając drzwiami:
- No to ja Wam k**wy też wstydu narobię!
Wniosek: Prawdziwy mężczyzna jest jak Yeti. Wszyscy o nim słyszeli, a nikt nie widział.
Dziwne pytania i odpowiedzi
Wróbelek na gałęzi siedzi czy kuca?
Kuca, bo jakby siedział to by mu nóżki zwisały.
Jaka jest różnica miedzy narzeczeństwem a małżeństwem?
Jak miedzy polowaniem, a świniobiciem.
Jaki jest najszybszy ssak na ziemi? Gepard
A najszybszy ptak? Ptak Geparda
Czym się różni początek XX od początku XXI wieku?
Tym mianowicie, ze na początku XX trzeba było rozchylić pantalony, żeby zobaczyć pośladki, a na początku XXI trzeba rozchylić pośladki żeby zobaczyć majtki
Jak się nazywa katar z dwóch dziurek naraz?
Bismark
Co to jest: białe i, jak spadnie na głowę, to boli?
Sufit
Jak nazywa się zona Herkulesa?
Frau Kules
Jak Królewna Śnieżka budzi krasnoludki?
Seven Up!
Co to znaczy, gdy ktoś znajdzie cztery podkowy?
To znaczy, że gdzieś koń biega na bosaka
Jak się nazywa rosół z wielu kur?
Rosół skurwielu!
Jaka jest największa anomalia fizjologiczno-polityczna?
Członek z ramienia wysunięty na czoło
Co oznacza skrót mgr inż.?
Można Gówno Robić I Nieźle Żyć
Czym się rożni Teściowa od Fiata 126p?
Tez niczym. Jak nie trzaśniesz, to się nie zamknie
Jak się nazywa mały Rosjanin?
Mikrusek
Czym się różni węgiel kamienny od kamienia węgielnego..?
Tym samym co picie w Szczawnicy od szczania w piwnicy
Co to jest: wisi u sufitu i grozi?
Żarówka firmy OSRAM!
Co to jest apatia?
Stosunek do stosunku po stosunku
Kto to jest mąż?
Zastępca kochanka do spraw finansowo-gospodarczych
Skąd wyjeżdża czołg ?
Czołg wyjeżdża znienacka
Państwo w Europie na K?
Kowalscy
Jak długo można patrzeć na teściowa z przymrużeniem oka?
Dopóki się nie pociągnie za spust
Wojskowe prawdy
Ogień wspierający nie wspiera.
Ogień zaporowy to nie zapora.
Nie jesteś Supermanem; Marines i piloci myśliwców: wy także nie.
Jeśli coś jest głupie, ale działa- to nie jest głupie.
Staraj się wyglądać głupio- przeciwnik może mieć mało amunicji i nie będzie chciał jej marnować na takie byle co.
Twoja artyleria skraca ogień, jak tylko wychylisz się z okopu.
Nie zapominaj, że Armia zaoszczędziła kupę kasyna konstrukcji twojej broni.
Jeśli natarcie idzie dobrze, to znak, że pakujesz się w zasadzkę.
Pozorujący atak nieprzyjaciela, który ignorujesz jest właściwym natarciem.
Nieprzyjaciel niezmiennie atakuje w dwóch przypadkach:
- kiedy jest gotowy
- kiedy ty nie jesteś
Plan operacji wygląda świetnie do pierwszego kontaktu z nieprzyjacielem.
Pięciosekundowe zapalnik wybuchają po trzech sekundach.
W okopach nie ma niewierzących.
Najważniejsze rzeczy są zwykle proste, proste - zawsze najtrudniejsze.
Łatwa droga jest zawsze zaminowana.
Grunt to walka zespołowa- zespół to więcej celów dla przeciwnika.
Nie wyglądaj imponująco, to zawsze ściąga ogień wroga (dlatego inna nazwa lotniskowca to ruchomy cel).
Jeśli brakuje ci wszystkiego, oprócz nieprzyjaciół, to znak, że jesteś na pierwszej linii.
Jeśli wróg jest w zasięgu ognia - Ty też jesteś w zasięgu ognia.
Jeżeli twoje stanowisko jest niemożliwe do zdobycia przez nieprzyjaciela, to jest też dla ciebie pułapką.
Pociski smugowe działają w obie strony.
Jeśli obie strony myślą, że przegrały- obie mają rację.
"Wywiad wojskowy" to sprzeczność.
Jeśli upierasz się bronić przedpola- zaskoczą cię od tyłu.
Pogoda nie jest stroną neutralną.
Motto obrony powietrznej: "najpierw zestrzel - potem patrz czyj to samolot".
Nie przejmuj się rzeczami zaadresowanymi twoim nazwiskiem; myśl o tych z napisem"do wszystkich, których może dotyczyć".
Masz kłopoty? Wypruj cały magazynek.
Jeśli masz dwie różne mapy- walka rozegra się na terenie pomiędzy nimi.
Jeżeli może cię zobaczyć sierżant- to wróg też.
Nie stój kiedy możesz usiąść; nie siedź kiedy możesz leżeć; nie czuwaj kiedy możesz spać.
Najgroźniejszą rzeczą na świecie jest podporucznik z mapą i kompasem.
Jeden nieprzyjacielski żołnierz to za mało; dwóch - zdecydowanie za dużo.
Czysty i suchy mundur polowy przyciąga błoto i deszcz.
Nigdy nie chybisz mając pełny magazynek; z dwoma ostatnimi nabojami nie trafisz nawet w stodołę.
Im droższą masz broń, tym dalej będziesz ją musiał odesłać do naprawy.
Nieważne którędy maszerujesz; zawsze pod górę.
Wsparcie powietrzne zawsze przestrzeliwuje a artyleria zawsze strzela za blisko.
W spisie częstotliwości radiowych te najważniejsze są nieczytelne.
Broń, która zacina się, gdy jej najbardziej potrzebujesz jest nazywana M-60.
Virtuti Militari zwykle dostaje najmniej doświadczony żołnierz w oddziale.
Purpurowe serce (amerykańska odznaka za rany na polu bitwy) oznacza, że byłeś wystarczająco cwany, żeby przemyśleć plan, wystarczająco głupi, żeby go wypróbować i na tyle fartowny żeby przeżyć.
poronień wybuchu granatu ręcznego jest zwykle o pół metra większy niż zasięg twojego skoku.
Bombardowanie z B-52 cechuje się niezwykłą celnością:
100% bomb trafia w ziemię.
Każdy rozkaz, który może być źle zinterpretowany- będzie.
Nie istnieją wygodne okopy.
Nigdy nie bądź pierwszy, nigdy nie bądź ostatni, nigdy nie zgłaszaj się na ochotnika.
Jeśli wyjątkowo dobrze przygotowałeś swoje pozycje do odparcia ataku - możesz być pewien, że natarcie nastąpi gdzie indziej.
Jeśli wyjątkowo starannie przygotowałeś zasadzkę, nieprzyjaciel ją ominie.
Jeśli twój manewr oskrzydlający idzie dobrze, to wróg zapewne spodziewa się okrążenia.
Wystające obiekty przyciągają ogień- nie kryj się za nimi.
Dowódca otrzymuje tym ważniejsze zadania, im jest głupszy.
Zawsze jest jakieś wyjście i zwykle ono nie działa.
Zwycięstwo przychodzi nieoczekiwanie, porażka - gdy obserwuje generał.
Zawsze zaczyna padać zaraz po tym, jak dostajesz gorący posiłek.
Nigdy nie mów sierżantowi, że nie masz nic do roboty.
Są tylko dwa rozmiary mundurów i butów wojskowych:
za małe i za duże.
Skąd wyjeżdża czołg? Czołg wyjeżdża znienacka.
Sprzedam, kupię, zamienię
* Posiadam obfity biust. Przytulam zmartwionych i załamanych. Karmienie
wykluczone. Obcisła Stanisława (001)
* Wyjdę nawet za kangura, w celu uzyskania obywatelstwa australijskiego.
Fotooferty mile widziane. Nina Kamińska (002)
* Pigmej pozna koszykarkę, minimum 199 cm wzrostu.
Cel matrymonialny. Pigmej (004)
* Pokażę ptaszka. Hodowca kanarków (005)
* Organizuję harem gminny. Poszukuję eunuchów.
Badylak
(006)
* Odczuwam bardzo silny pociąg. Emerytowany kolejarz (007)
* Zamienię nieużywany tampon OB na mało używanego
Tampaxa. Kolekcjonerka (008)
* Klub Użytkowników Prezerwatyw zaprasza na spotkanie założycielskie w dniu
28 grudnia b.r. w klubie Seniora-Kolejarza.
Panowie, do KUPy! (009)
* Poszukuję mężczyzny gotowego mnie zgwałcić w parku miejskim. Nie roszczę
pretensji za zniszczoną garderobę.
Klapiasta Cz.
(010)
* Firma z kapitałem zagranicznym zatrudni młodą kobietę na 1/2 etatu. Praca
leżąca. (011)
* Uwodzę córki zamożnych rodziców. Poważniejsze związki
niewykluczone. Stefan Dumiłło (012)
* Poszukuję uczciwej kobiety z niekrępującym wejściem, na dwa lata.
A.W. (014)
* Baby obłapiam lubieżnie. Czerstwy (015)
* Chodzimy do laseczka za każdą dzieweczką. Spółka z o.o."Karliczek" (016)
* Dama z półświatka pozna faceta-półtora nieszczęścia.
Cel towarzysko-matrymonialny, ale niekoniecznie. K. (017)
* Grabarz pokocha panią do grobowej deski. (018)
* Zgubiłem granat.Zawleczkę mam przy sobie.
Pozdrawiam szczęśliwego znalazcę. Funio (019)
* Nieruchomości - sprzedam .....
* Uzbrojona działka w Magdalence tel.997
Sposób na robale
Norweg Soren Ch. uwielbiał klasyczne wędkowanie z robakiem. Żeby jednak nie grzebać się w ziemi, postanowił nieco ulepszyć metodę pozyskiwania przynęty. Otóż, wystarczy wbić w ziemię elektrody pod napięciem 12 wolt i robaki same wychodzą na powierzchnię. Soren pomyślał, że 220V przyspieszy ten proces. Usiadł na metalowym wiadrze i trzymając jedną ręką elektrodę, drugą oparł o ziemię. Co było później, wie każdy, kto ma jakie takie wyobrażenie o fizyce.
Bliskie spotkanie trzeciego stopnia z głupotą
Potrzeba jest matką wynalazków. Potrzeba może być również matką poważnych obrażeń. Gdy mój mąż jechał do pracy, zatrzymał się na światłach. Zauważył wtedy, że kobieta kierująca samochodem stojącym za nim trzyma uniesioną zapalniczkę i co chwila ją zapala. Tak go to zaciekawiło, że postarał się, by na następnym skrzyżowaniu zatrzymać się obok niej i zobaczyć, co robi. Kobieta rozciągała pasma włosów i usiłowała je wysuszyć nad płomieniem zapalniczki. Jestem pewna, że ta osoba wkrótce zdobędzie Nagrodę Darwina. Głupota tego kalibru z pewnością da o sobie znać.
Zjada młode
Pewnego dnia strażnik parku narodowego Yellowstone wmieszał się w tłum ludzi, którzy wysiedli z samochodów i przyczep turystycznych, by obserwować niedźwiedzia. Na skraju drogi zauważył kobietę, która smarowała twarz dziecka jakimś nieokreślonym mazidłem.
- Co pani robi? - spytał.
- Smaruję go miodem, rzecz jasna! - odpowiedziała kobieta.
- Po co? - zdumiony strażnik zadał oczywiste pytanie.
- Chcę zrobić zdjęcie, jak niedźwiedź zlizuje miód z twarzy dziecka - odpowiedziała rzeczowo matka. Na szczęście dla dziecka - choć zapewne nie dla ewolucji gatunku - strażnik nie pozwolił, by chłopiec zbliżył się do niedźwiedzia. Do dziś dręczą go koszmary, w których widzi tę scenę. To zdarzenie w pewnej mierze tłumaczy, dlaczego niektóre dzikie zwierzęta zjadają swoje młode.
Śnieżne Króliczki
Susan, lat dziewiętnaście, i Wendy, lat dwadzieścia jeden, zabłądziły podczas jazdy samochodem w środku zimy przez wiejskie okolice w Kanadzie. Kolejne zmiany kierunku tylko pogarszały sytuację i wkrótce dziewczyny stwierdziły, że jeżdżą w kółko po sezonowych drogach oznaczonych tablicami zakaz wjazdu i droga prywatna. Gdy już zupełnie straciły orientację, utknęły na jakimś dużym kamieniu, a usiłując znowu ruszyć przypadkowo wywołały pożar. Porzuciły wówczas samochód i znajdujący się w nim pakiet ratunkowy, w którego skład wchodził koc, latarka, świeca i race. Dwa śnieżne króliczki brnęły przez dwie godziny przez las, nim wreszcie załamał się pod nimi lód i wpadły do strumienia. Dwanaście godzin później odnalazł je przypadkowo traper polujący na króliki. Wskutek odmrożenia Susan i Wendy straciły razem dwie stopy, jeszcze siedem palców u nóg i cztery palce dłoni.
Głupota i pijaństwo
Kobieta zatrzymana za prowadzenie w stanie nietrzeźwym dokonała dziwnego wyboru, gdy zadzwoniła do znajomego, by zabrał ją z posterunku policji. Betty zwróciła się o pomoc do Kena, z którym piła przed aresztowaniem. Gdy Ken wtoczył się na posterunek, nikt nie miał wątpliwości, że jest pijany. Alkomat wykazał to niezbicie. Co więcej, rutynowe czynności doprowadziły do stwierdzenia, że Betty niedawno uzyskała orzeczenie sądu, które nakazywało Kenowi trzymać się od niej z daleka. Nie mogliśmy pozwolić na kontakt między nimi - wyjaśnił sierżant policji. Nawet, gdy ona wyraziła zgodę. Ken został oskarżony o naruszenie orzeczenia sądu i prowadzenie samochodu w stanie upojenia. Powstaje pytanie: kto z tej dwójki jest większym głupcem?
Nieprzemyślana zemsta w samolocie
Na wszystko jest odpowiednie miejsce i pora. Większość ludzi zgodziłaby się zapewne z tym, że atakowanie nożem byłego kochanka, gdy pilotuje on samolot, nie jest przykładem właściwego wyboru miejsca i czasu akcji. Z pewnością tego zdania byliby inni pasażerowie. Karol Ann, lat dwadzieścia jeden, pod wpływem cierpienia wywołanego złamanym sercem pchneła nożem byłego kochanka w kark i ramię, gdy pilotował on awionetkę. Na szczęście dla wszystkich pasażerka, która leciała ze swoją dziewięcioletnią córką, wyrwała jej nóż, a zraniony pilot zdołał bezpiecznie wylądować. Czy Karol Ann nie zdawała sobie sprawy z zagrożenia, jakie może spowodować zabicie pilota samolotu w powietrzu? Niezależnie od tego, czy przyczyną była ignorancja, czy chęć popełnienia samobójstwa, Karol Ann, która jest "dziennikarką od gwiazd filmowych", powinna raczek skupić uwagę na pisaniu artykułów, zamiast dostarczać tematów kolegom po fachu.
"Geniusz może mieć swoje ograniczenia, ale głupota nie jest tak upośledzona.
Łakomstwo - Etanol, Metanol, co za różnica
Pewien rosyjski profesor wychylił z próbówki dużą porcję przezroczystej cieczy i zginął wskutek zatrucia alkoholem. Ten Profesor uniwersytetu w Oksfordzie miał zwyczaj popijać laboratoryjny etanol, ale tym razem napił się metanolu. Według uczonych z Usenetu metanol jest powszechnie używanym rozpuszczalnikiem, który wygląda i pachnie jak etanol, ale jest "pięć razy bardziej trujący i pięć razy mniej upijający". Ci, którzy go piją, zwykle piją za dużo. Czterdziestoczteroletni profesor ekologii był podobno krótkowidzem i prawdopodobnie błędnie odczytał etykietę.
"Niewiele dzieli geniusz od głupoty"
Sterta śmieci
Baldwin Street w Dunedin jest wymieniona w Księdze rekordów Guinnessa jako najbardziej stroma ulica świata. Stojąc na szczycie ulicy nachylonej pod kątem trzydziestu ośmiu stopni, dwie nowozelandzkie studentki wpadły na pomysł zjazdu. Studentki wciągnęły na górę kosz na śmieci z dwoma kółkami, wskoczyły do środka, odepchnęły się i popędziły w dół. Ich dzikie wrzaski podczas jazdy obudziły wczesnym rankiem mieszkańców domów przy ulicy Baldwin. Nagle usłyszeli głośny trzask i krzyki ustały. Dziewczyny pokonały dystans pięćdziesięciu metrów, po czym kosz wpadł na legalnie zaparkowaną przyczepę kempingową. Jedna studentka zginęła na miejscu, a jej koleżanka odniosła poważne obrażenia głowy. Dziwne, że mieszkańcy dostrzegli, co się stało. Wyczyn ten nie zostanie odnotowany w Księdze rekordów Guinnessa, gdyż nikt nie zmierzył końcowej prędkości kosza.[b]
Polowanie na kaczki
Grupa Australijczyków wybrała się na polowanie na kaczki na jeziorze Cairn Curran Reservoir pod Castlemaine. Na czele łowców stał George z Melbourne, dysponujący lekką, tanią aluminiową łódką, zdolną zabrać najwyżej 3 osoby. Do korabia weszło jednak pięciu mężczyzn, którzy załadowali także sześć strzelb i trzy skrzynki z amunicją po 25 kg każda. Zabrakło natomiast miejsca na kamizelki ratunkowe. Myśliwi mieli natomiast na sobie wysokie buty nieprzemakalne, w których nawet mistrz olimpijski by utonął. George po raz pierwszy zabrał ze sobą na polowanie 7 letniego syna, by "pokazać chłopakowi męską przygodę". W odległości 300 m od brzegu przeciążona lodź wywróciła się. Łowiący w pobliżu wędkarze zdołali ocalić trzech myśliwych. George, jego przyjaciel oraz dziecko, które przecież w niczym nie zawiniło, zginęli.
Głębokie doznania
W 1999 r. poważnym kandydatem do Nagrody Darwina był 29 letni Bryan z hrabstwa Okeechobee na Florydzie. Bryan zmuszał biciem swa żonę Stephanie, by tańczyła nago w pantoflach na wysokich obcasach i miażdżyła nimi króliki i myszy. Później wpadł na inny pomysł, by pobudzić swe otępiale zmysły. Wykopał w ziemi dół., położył się w nim, przykrył deską i nakazał żonie: "Teraz przejedziesz po mnie samochodem". Sterroryzowana kobieta spełniła polecenie. Lewe Kolo pojazdu zmiażdżyło perwersyjnego junaka. Stephanie skazana została na dwa lata z zawieszeniem za nieumyślne spowodowanie śmierci małżonka.
Co ma wisieć...
M. A .Goldwin spędził kilka lat oczekując na wykonanie wyroku śmierci na krześle elektrycznym za morderstwo, kiedy jego wyrok został zredukowany do dożywocia. Kiedy siedząc na metalowej toalecie w swojej celi, próbował naprawić mały telewizor, przegryzł drut i pokopało go prądem na śmierć.
Brokuły
Niekiedy głupia śmierć spotyka pozbawionych krzty rozumu złoczyńców. Pewien kierowca ciężarówki z Ohio transportował mrożone brokuły, wśród których ukrył przemycana kokainę. Kiedy chciał wydobyć narkotyki znajdujące się na samym dnie, utknął miedzy mrożonkami głowa w dół. Policjanci zobaczyli później wśród paczek brokułów dwie zimne jak lód stopy.
Głębokie doznania
W 1999 r. poważnym kandydatem do Nagrody Darwina był 29 letni Bryan z hrabstwa Okeechobee na Florydzie. Bryan zmuszał biciem swa żonę Stephanie, by tańczyła nago w pantoflach na wysokich obcasach i miażdżyła nimi króliki i myszy. Później wpadł na inny pomysł, by pobudzić swe otępiale zmysły. Wykopał w ziemi dół., położył się w nim, przykrył deską i nakazał żonie: "Teraz przejedziesz po mnie samochodem". Sterroryzowana kobieta spełniła polecenie. Lewe Kolo pojazdu zmiażdżyło perwersyjnego junaka. Stephanie skazana została na dwa lata z zawieszeniem za nieumyślne spowodowanie śmierci małżonka.
Jakiego koloru...
Przewijaj ekran jednym, w miarę szybkim tempem. Odpowiadaj głośno (jeśli to możliwe) na pytanie. Pamiętaj!!! Nie wolno Ci się zatrzymywać.
Jakiego koloru jest sufit?
Jakiego koloru są zęby?
Jakiego koloru jest śnieg?
Jakiego koloru jest papier do drukarki?
Jakiego koloru jest dom prezydencki w Waszyngtonie?
Jakiego koloru jest Sejm w Polsce? Teraz zatrzymaj się i w myślach powtarzaj przez około 15 sekund biel, biel..........
Jakiego koloru jest suknia ślubna?
Co pije krowa?
A nie wydaje Ci się że krowa pije wodę a nie mleko?