Z rozpędu skończyłem serię Endera i powiem szczerze, że ostatnia część czyli
Dzieci Umysłu z jednej strony była mało... kosmiczna, a z drugiej, zrobiła mi niezłą sieczkę w głowie tym, co wprowadziła
Nie wiem... w porównaniu do Gry Endera coś zupełnie innego, a chyba nawet bardziej wciągającego. Cała seria zdecydowanie na plus. Jeszcze nie wiem, czy będę czytał książki "dopowiedzenia" do głównego nurtu.
Tymczasem teraz... jakoś sięgnąłem po
Wieczną Wojnę Joe Haldemana. Z jednej strony, spodziewałem się nieco więcej kosmicznej "rozpierduchy", z drugiej, pozytywnie zaskoczyły mnie zupełnie inne, poruszone w niej kwestie (co się dzieje jak nas nie ma na Ziemi przez setkę, dwie setki lat itp.). Jeszcze nie skończyłem, ale już i tak mogę powiedzieć, że warto