65 powodów, dla których piwo jest lepsze od mężczyzny
1. Piwo nigdy nie chodzi na mecze,
2. Piwo zawsze ma dla ciebie czas,
3. Możesz mieć więcej niż jedno piwo i nikt nie nazwie Cię k*rwą,
4. Piwo nie chodzi na inne dziewczyny,
5. Od piwa nie można zajść w ciążę,
6. Piwo nie chrapie, gdy chcesz spać,
7. Piwo nie żąda dowodu miłości,
8. Piwo nie jest zazdrosne, że inny facet patrzy na ciebie,
9. Piwo nie bije się z każdym, kto się nawinie,
10. Piwo nie beka,
11. Piwo nie ogląda się za dziewczynami, gdy z nim idziesz,
12. Piwo nie chodzi na piwo,
13. Piwo lubi okrągłe brzuszki,
14. Piwo cierpliwie czeka, gdy jesteś na zakupach,
15. Piwo nie czepia się, że nie umiesz gotować,
16. Grzane piwo jest lepsze od nagrzanego faceta,
17. Piwo nigdy nie odwróci się do ciebie etykietką, gdy go potrzebujesz,
18. Piwo nie nabije cię w butelkę,
19. Lepsze piwo z pianą niż spieniony facet,
20. Piwo można mieszać z wódką a faceta tylko z błotem,
21. Piwo w brązowej butelce z białą etykietką wygląda lepiej niż facet w brązowym garniturze i białych skarpetkach,
22. Piwo nie zostawia wszędzie brudnej bielizny,
23. Piwo nigdy nie zostawia podniesionej deski w ubikacji,
24. Piwo cię nie zrani,
25. Piwo ułatwia życie,
26. Piwo trwa dłużej niż siedem sekund,
27. Piwo nie oczekuje, że zrobisz obiad, gdy nie jesteś głodna,
28. Piwo nie ogląda boksu,
29. Piwo nie każe ci siedzieć na mokrych plamach, które zrobiło,
30. Miło jest mieć duże, grube piwo,
31. Piwo nie zostawi cię dla młodszej,
32. Ani dla młodszego,
33. Piwo nie kocha bardziej swego samochodu niż ciebie,
34. Piwo nie wydaje pieniędzy na świerszczyki,
35. Piwo nie bawi się pilotem,
36. Piwo nie musi spać przy otwartym oknie,
37. Piwo nie przeszkadza,
38. Łatwo jest znaleźć dobre piwo,
39. Piwo nie ma nic przeciwko twojej bieliźnie,
40. Piwo nie powie, że tamta wygląda lepiej,
41. Piwo nie ma matki,
42. Piwo nie ma przyjaciół, którzy wypiją twoje piwo,
43. Piwo nie krzyczy, jeśli rozbijesz jego samochód,
44. Piwo nie jest zazdrosne,
45. Piwo nie chce dzieci,
46. Piwo nigdy nie jest gotowe dopóki ty nie jesteś gotowa,
47. Piwo nie mówi o kobietach, które miało przed tobą,
48. Piwo dobrze smakuje,
49. Piwo jest dobre na kaca,
50. Piwo nie zostawia swoich włosów w umywalce,
51. Piwo nigdy się nie spóźnia,
52. Piwo nigdy nie zaprosi przyjaciół bez uprzedzenia,
53. Piwo nie musi się golić,
54. Nie musisz się śmiać z dowcipów piwa,
55. Piwo nigdy nie będzie łyse,
56. Zimne piwo to dobre piwo,
57. Piwo nie bałagani,
58. Nie musisz pozwalać piwu wygrać,
59. Piwo jest szczęśliwe gdziekolwiek je zabierzesz,
60. Piwo nigdy nie zabierze ci gazety sprzed nosa,
61. Piwo nigdy nie pije ostatniego piwa,
62. Piwo nie ma nic przeciwko prezerwatywom,
63. Piwo nigdy nie nazwie cię tak jak tego nie lubisz,
64. Piwo pomaga w pracach domowych,
65. Piwo nie ma nic przeciwko temu, że nie masz ochoty na piwo.
Tylko jeden
Wszystko zaczęło się od chwili, gdy dowiedziałem się, że mam w tym wziąć udział. Najgorsze, że kazali. Powiedzieli, że muszę, że nie mam wyjścia. Albo wchodzę w to pełną parą albo koniec ze mną. Wybór był oczywisty, nie chciałem umierać. Później, powiedzieli, że przeżyje tylko zwycięzca. THERE CAN BE ONLY ONE !
W krótkim czasie zostawiłem wszystkie inne zajęcia, wszystkie moje pasje, marzenia. Liczyło się tylko jedno. Trenowałem do kresu wytrzymałości. Nie spałem, zapomniałem o przyjemnościach. Poświęciłem się bez reszty. W końcu - stawką było moje życie.
Nie czekałem długo. W środku nocy wyrwali mnie ze snu i kazali stawić się na starcie. Byłem tam w niecałe 20 sekund (naprawdę byłem GOTOWY). Ustawiono mnie pomiędzy innymi. Potem było czekanie. Ta presja, ten stres - zżerał mnie żywcem. Wiele razy, gdy myślałem, że to już, gdy wszyscy byliśmy już na swych miejscach, nagle coś gdzieś nie było jak trzeba i musieliśmy zaczynać ustawianie od początku.
Start nastąpił, gdy byłem całkiem nieprzygotowany. Zresztą nie tylko ja. Można było przypuszczać, że tak będzie. Że cały ten cyrk z tyloma podejściami jest celowy, że chcą nas zniechęcić, żeby wygrał nie tylko silny fizycznie, ale i psychicznie. Wylądowałem gdzieś na tyłach, za ostatnim peletonem. Wiedziałem, że nie mam już szans. Starałem się, dawałem z siebie wszystko, ale nie byłem w stanie nadrobić dystansu.
W początkowej fazie wyścigu, biegliśmy wąską, dobrze oznakowaną trasą. To był początek, więc speed był niesamowity. Nikt nie oszczędzał sił, bo nikt nie wiedział jak daleko jest meta. Wszyscy parli do przodu po równym, wygodnym trakcie. Nagle droga znikła ! Wiedziałem tylko, że mam biec do przodu. Wszyscy to wiedzieli. Wszyscy biegli...
Wzięła mnie złość ! Co za popapraniec każe mi biec w wyścigu, w którym nawet nie ma normalnie przygotowanej trasy ! Zakląłem w duszy i stanąłem. "Piep**ę to !" - mówiłem sobie w myślach. "Nie będę biegał, bo ktoś tak chce !". Zamiast biec, zacząłem iść. Szedłem sobie tak jak mi sie podobało. W lewo, w prawo, wolno, szybko - według własnego uznania. Oczywiście w kilka sekund straciłem z oczu nawet ostatniego zawodnika. Ale gówno mnie to obchodziło !
Po kilku minutach bezsensownego łażenia po śladach, które zostawili konkurenci, zobaczyłem w oddali na ziemi dziwną plamę. Potem kolejną i kolejną. Było ich coraz więcej ! Dobiegłem do pierwszej z nich... To były w połowie strawione szczątki jednego ze współtowarzyszy ! Obok setki, a dalej tysiące, miliony ZABITYCH z zimną krwią moich braci !
Miałem dość ! Kląłem w duszy ! Dałem się wciągnąć w podejrzany wyścig, ZJEB*ŁEM start, a teraz jestem SAM na trasie pełnej trupów kumpli ! Na dodatek jakieś malutkie, zielone robale wpiep**ają ich zwłoki, a co niektóre z nich zauważyły mnie i spoglądają swymi obleśnymi ślepiami oblizując się ! Zeżrą mnie żywcem jeśli czegoś natychmiast nie zrobię.
Nie jestem głupi. Nie jestem bohaterem. Nie mam z nimi szans. UCIEKAM !
Biegłem na oślep. Miałem pęd, jak nigdy na treningach. Nie dbałem o kierunek, tylko o prędkość i o to by mnie te paskudztwa nie dogoniły. A były tuż za mną ! Gdy myślałem już, żeby się poddać, zobaczyłem wielki dom. Oczywiście pobiegłem w jego kierunku. Robaki za mną zaczęły zwalniać. Im bliżej domu byłem, tym one wolniej biegły. Gdy dobiegłem do drzwi, ich tłum kłębił i wił się w oddali, ale już się nie zbliżał do mnie. Wyglądało na to, że czegoś się boją. Ja nie miałem nic do stracenia !
Wcisnąłem klamkę, wszedłem do środka, zatrzasnąłem do drzwi...
Poczułem tylko uderzenie w główkę i jak odpada mi ogonek. Gdy się obudziłem, wiedziałem, że zostałem wchłonięty przez coś dużego ! I że sam jestem jakby większy. I że wokoło mnie jest ciemno i mokro i nie mogę się wiele ruszyć, skrępowany jakby jakąś błoną. Gdy z całej siły spróbowałem ruszyć nogą, udało mi się tylko zawadzić o jakąś ścianę. Usłyszałem radosny okrzyk:
- O znowu kopie !
I czule dodane:
- Niedługo wyjdziesz maleńki!
Już wiedziałem. Wygrałem ten wyścig. THERE CAN BE ONLY ONE !
Kilka lat później dowiedziałem się, że te małe zielone robale noszą nazwę "NONOXYNOL 9" i są składnikiem współczesnych prezerwatyw i środków plemnikobójczych. A moje życie DOPIERO SIĘ ZACZYNA........