Webboard

Pełna wersja: Wywiady z Ekipą: Damian «DamYan» Moskalski [cz. 2]
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Autor zdjęcia: Mirosław Chudy


Mieliśmy roczek przerwy, ale wywiady z ekipą nie odeszły do lamusa. A tym razem będzie to wywiad specjalny, gdyż jest to wywiad powtórkowy – jeszcze raz przeprowadzamy wywiad z osobą, z którą mieliśmy okazję rozmawiać siedem lat temu. Oczywiście jest to nikt inny jak DamYan.

Damian Moskalski, bo tak naprawdę nazywa się miły pan pod tym nickiem, przez osiem lat pełnił funkcję głównego administratora i właściciela naszego forum. Ale – jak niektórzy jeszcze pamiętają – nie byłeś właścicielem od zawsze. Jak można przeczytać w poprzednim wywiadzie, bądź wywnioskować z wątków na forum, jesteś tak naprawdę outsiderem, który dopiero później dołączył do ekipy – najpierw jako super-moderator, a potem w roli admina. Nie umniejsza to jednak w żaden sposób twoich dokonań, bo to głównie dzięki twojemu kierownictwu MyBB PL rozrosło się i przybrało taki kształt, jaki mamy aktualnie.

Powiedz nam może, Drogi Damianie: jakie były największe trudności, z którymi musiałeś się zmagać w pełnieniu roli głównego administratora?

Wbrew pozorom, to nie początki były najtrudniejsze. Miałem duże parcie na rozwój serwisu i przynajmniej próbowałem je profesjonalizować, abyśmy nie byli traktowani jak stado podlotków, które sobie wymyśliło, że będzie prowadzić support. Chciałem trzymać jakość na wysokim poziomie, używać rynkowych narzędzi do organizacji pracy i robić kolejne projekty wraz z Ekipą MyBB. Jeśli miałbym wymieniać największą trudność, to właśnie przy takim rozroście – spięcie tego w jedną całość, pilnowanie i dbanie o członków Ekipy. Spójna wizja całości serwisu czasem nam się rozjeżdżała ze względu na mnogość pomysłów i niewielkiej Ekipy, która przecież poświęcała swój prywatny czas na rozwój MyBB PL. Na szczęście fajni ludzie zawsze dadzą radę i jak widać – nasze wspólne zaangażowanie nie poszło na marne.

W poprzednim wywiadzie opisałeś siebie jako dwudziestoośmioletniego żaka, zajmującego się organizacją koncertów i imprez. Teraz, jeśli dobrze liczę, masz lat trzydzieści pięć i zastanawia nas, jak przez te siedem lat potoczyła się twoja kariera. Udało ci się wreszcie skończyć te studia?

To było burzliwe parę lat :) Studia na szczęście skończyłem i mogę mianować się inżynierem automatyki, a jak wiadomo – ta nie ma nic wspólnego z organizacją koncertów, chyba że w kwestii klimatyzacji. Przez ten czas zdążyłem nie pracować przez ok. rok i wrócić w swoje rodzinne strony, ale los był łaskawy i znów jestem w Krakowie. Przytuliłem się do branży IT i tak za chwilę stuknie 2 lata, jak pracuję w NGO – we WIOŚNIE.

No właśnie, skoro o stowarzyszeniu WIOSNA mowa, poczytałem trochę o firmie i z tego, co się dowiedziałem, to organizacja pełni rolę swego rodzaju pośrednika pomiędzy ludźmi w potrzebie a tymi, którzy tej pomocy chcą udzielić. Mógłbyś nam przybliżyć, jak to dokładnie wygląda w praktyce?

WIOSNA jest pomostem między ludźmi w potrzebie, a tymi, którzy mogą pomóc zaspokoić tę potrzebę. Najbardziej popularnym wiosennym programem społecznym jest Szlachetna Paczka, która łączy ludzi w biedzie i chętnych ich wesprzeć. Często kojarzona jest nieodpowiednia – jako akcja świąteczna robienia sobie paczek, natomiast chodzi o dużo więcej. Bieda wcale nie musi być materialna. Przejawia się raczej niewiarą w swoje możliwości, brakiem poczucia sensu i utratą celu w swoim życiu. Szlachetna Paczka ma być sygnałem do zmian mentalnych, bodźcem, pozwalającym się poczuć ludziom w potrzebie, że są „wariaci”, którym zależy, aby znów radzili sobie ze swoim życiem. Co ciekawe – to działa! Bardzo często zdarza się, że osoby, którym pomagają wolontariusze i darczyńcy w ramach programu, sami wstępują w szeregi Szlachetnej Paczki, żeby pomagać innym. WIOSNA ma jeszcze dużo innych programów społecznych, m.in. Akademię Przyszłości, która uczy wygrywać zdołowane dzieci.

Gdy poprzednim razem przeprowadzaliśmy z Tobą wywiad, spytaliśmy, co chciałbyś robić w przyszłości. Wtedy odpowiedziałeś, że poczekasz, co ona sama Ci przyniesie, ale chcesz zostać szczęśliwym mężem i ojcem, nadal rozwijać się w branży menagersko-muzyczno-dziennikarskiej, założyć własną firmę, a także mieć więcej czasu dla siebie i swojej przyszłej żony. O przynajmniej jednej z tych rzeczy wiem, że została zrealizowana, bo od kilu lat już jesteś żonaty, ale opowiedz nam, jak czas zrewidował twoje plany sprzed siedmiu lat.

Ramowe plany się nie zmieniły. Żona już jest, dzieci jeszcze nie ma, branżę zmieniłem na IT, a muzyka i pisanie bloga jest moją pasją. Firma jest w planach, ale żeby się stała – plany muszą być naprawdę dobre, a póki co nie są, a czasu nie przestało brakować, bo jak wiadomo – nigdy go za wiele. Na szczęście czas bez pracy uświadomił mi, że rodzina jest najważniejsza i choć czasem wychodzi się z nią dobrze tylko na zdjęciach, to jednak bez niej wszystkie inne elementy życia jak praca zawodowa, pasje, przyjaciele tracą smak. A co jest teraz moim priorytetem? Znaleźć swoje miejsce, w którym będę się dobrze czuł – rodzinnie i zawodowo. Marzę o spokojnym, takim moim domu, ale i zwiedzaniu świata, poznawaniu innych kultur, szukaniu ciekawych wzorców, które wykraczają poza te nasze, polskie. Uważam, że najciekawsi ludzie nie boją się zdobywać nowe doświadczenia, a ja chcę być człowiekiem, z którym czuję się dobrze, gdy patrzę na niego w lustro i którego po prostu będę lubić. Mam w sobie chęci i ciekawość na to, by być ciekawym człowiekiem.

Jak sam już napomknąłeś, angażujesz się w pisanie na blogu. Początkowo wiązałeś z blogosferą duże oczekiwania i miałeś dalekosiężne plany. Jak się sprawy w tej materii potoczyły i jak Twoje blogowanie wygląda teraz?

Stałem się slow-blogerem i nie wybrałbym za cholerę slow-blogowania, gdyby nie poprzednie doświadczenia. Przy pierwszym blogu odbiło mi, bo za szybko chciałem osiągnąć sukces, który postrzegałem jako zarabianie pieniędzy na pisaniu. Fundament motywacji zawiódł, przejechałem się też na samej blogosferze jako miejscu do pełnej otwartości. Chciałem być w tej grupie, bardziej niż kiedykolwiek. Teraz nie mam takiego parcia. Piszę, kiedy czuję, że chcę pisać i mam coś do dania światu i czego później nie będę się wstydził. Moją motywacją jest, by dawać od siebie, opisywać urywki życia, swojego i innych, którym się przyglądam na co dzień. To ciekawsze niż stawianie sobie internetowego pomnika, oczekiwanie na pochwały i zarabianie na pokazywaniu jak mi dobrze.

Wróćmy może do tematyki forum. Zapewne wielu z użytkowników zastanawia się, jaki jest twój stosunek do samego MyBB. U nas pojawiasz się co jakiś czas, ale czy sam nadal interesujesz się projektem MyBB, masz jakieś oczekiwania czy uwagi w stosunku do przyszłości silnika, czy może jednak jest to już zamknięty rozdział w twoim życiu?

Zająłem się MyBB, kiedy sam go zacząłem używać. Od kilku lat, jeszcze jak byłem Administratorem MyBB PL, przestałem aż tak mocno śledzić jego losy, a skupiłem się na rozwoju i organizacji forum jako takiego. Cieszę się, że Łukasz przejął stery po mnie, bo dzięki jego sprawnemu zarządzaniu pracą Ekipy, serwis może rozwijać się nadal. Co do silników forów – najlepiej używać tego, który odpowiada potrzebom. MyBB zawsze lubiłem za łatwość konfiguracji, uzupełniania dodatkami i tę prostotę bez bajerów. Świat poszedł dalej i najlepszy czas dla forów mamy za sobą. Społecznościówki je wykrwawiają, ale nie zabiją do końca, bo tam trudno budować bazę wiedzy. Jest za dużo shitu i informacje, bądź wiedza, są dobrem, które bardzo szybko wypycha kolejna informacja, kolejny mem, kolejne selfie. A samo MyBB – jeśli projekt będzie dalej rozwijany zgodnie z założeniami, czyli bez wybajerowania, prostota, optymalizacja, nowoczesne komponenty – jest na dobrej drodze do zmian.

Dobra, to jeszcze tak na koniec: masz może jakąś złotą myśl albo zasadę, którą na ogół kierujesz się w życiu i chciałbyś się nią z nami podzielić?

Staram się eliminować z mojego życia toksyczne osoby, które ściągają mnie w dół. To trudne, bo mam zasadę „nie szkodzić”, z tym że stosowałem ją tylko do innych, czyli nie szkodzić innym. Zadałem sobie pytanie, czy są momenty, kiedy nie szkodząc innym, szkodzę sobie. I niestety były, a wręcz było ich zatrzęsienie. Więc może nie mottem, ale hasłem, które mi przyświeca na ten moment jest „unikaj ludzi, którzy znajdą problem na każde rozwiązanie”. Życzę Tobie i całej Ekipie spotykania samych fajnych ludzi, którzy myślą rozwiązaniami.

Zabawne, bo podobnej rady udzielił mi kiedyś mój mentor. Jak widzę ma ona wielu wyznawców :)
Dziękuję serdecznie za wywiad i ze swojej strony życzę Ci dalszych sukcesów i oby wiatr nie spychał Cię zbytnio z obranego kursu.